Często widuje go...choć może mi się tak wydaje...
Czasami znajdę kilka piór perłowych tuż pod moimi stopami, a kiedy mam zrobić krok i ma być on chwiejny, czuję jego dłoń i krok staje się pewny.
Prowadzi mnie... Balansu pilnuje i ład wprowadza między sercem i rozumem.
Dziś znowu widziałam jak rozpostarł skrzydła.
Chciałam dobiec, o mało nóg nie pogubiłam...nie zdążyłam.
Zaszumiało w uszach od trzepotu skrzydeł.
Rozpłynął się w niebie, jak powietrze, którym teraz oddycham.