zmęczone domy
omdlewają w sierpniowym upale
ściany połyskują
kolorowymi mozaikami
strome i śliskie ulice
wspinają się wysoko
i nagle szybko zbiegają w dół
wiatr od oceanu
czesze zielone włosy palm
dmucha w twarze przechodniów
w wąskich zaułkach
echo jeszcze pamięta
tęskną melodię fado
piję słodkie porto
patrząc na zwinne gondole
ażurowe mosty
pochylają się nade mną
w milczeniu