Na początku czerwca w Bydgoszczy przyznano Strzały Łuczniczki, czyli Bydgoskie Nagrody Literackie za 2013 rok. W dziedzinie poezji nagrodę otrzymał Stefan Pastuszewski za tomik "Traktaty". Jak autor wyznał, książka ta powstawała przez dziesięć lat. Nazwa sugerowałaby długie, naukowe rozprawy, nudne i ciężkostrawne. Tymczasem „Traktaty" Pastuszewskiego to zbiór pięknych wierszy. W zakamarkach każdego z nich ukryta jest miłość, choć wiersze dotykają wielu spraw, takich jak poezja, śmierć, obojętność, tolerancja... Każdy z nich nazwał poeta „Traktatem ...".
Traktaty te opowiadają o życiu, uczuciach, wspomnieniach i marzeniach poety.
O wszystkim tym, co jest dla niego ważne, jak na przykład dom: „dom jest z wody i powietrza / bo tylko te dwa żywioły / dają poziom i pion / (w powietrzu spada kamień)..." („Traktat o domu"), Bóg: „i wtedy pojawia się Bóg - / mimo że nie jesteś chory / ani nikt cię nie opuścił / i wszystko Jest / rozmawiasz z Bogiem / On milczy / rozmawiasz / ... / wszedzie / Bóg" („Traktat o Bogu") czy „przez pole za oknem przechodzi Bóg / ... / nie kiwam do Niego ręką / choć jest mi bardzo bliski - / ... / Bóg jest wierny / jak pies..." („Traktat o trwaniu") no i oczywiście drugi człowiek: „drugi człowiek nigdy nie odchodzi / ... / nawet gdy go nie ma / i jest nieznany / Rozumiem Ciebie / rozumiem / Wyciągam więc rękę / przez mury, ponad dachami / ... / wyciągam więc rękę do Ciebie / mimo wszystko" („Traktat o innym człowieku"). Do ważnych rzeczy zalicza też książki:
tu są tylko miejsca
bez czasu
płasko jak na pustyni
ale nie pusto
słowa, słowa, piasek
(„Traktat o książce")
Często sięga poeta do wspomnień, zanurza się w nich, widzi siebie sprzed lat: „tyle już dni i nocy wystukał mój pociąg! / widzę siebie w twarzy stojącego obok młodzieńca / jego głupia odwaga wobec tego co nastąpi / była kiedyś moją odwagą..." („Traktat w pociągu"), albo rozgląda się za ludźmi, których czas już minął, których losy przecięły drogę jego życia: „szukam Ciebie w twarzach i figurach różnych mężczyzn, / chłopczyku / chodzą wokół mnie jak bezdomne koty lub natrętne muchy / coraz ich więcej / ... / którym z tych mężczyzn będziesz, Moje Dziecko / grymasem, błyskiem oczu, stukotem butów na bruku? / czy tą przykrą obłością korpusu na starość? / gdy Twój czas przebiegnie obok mojego czasu / ... / więc szukam Ciebie i szukam / widzę i nie widzę" („Traktat dla Sebastiana"). Pisze też Pastuszewski o czasie, o jego przemijaniu i powtarzalności zdarzeń: „gwar dzieci od wieków jest taki sam / ten sam? / nic nie jest to samo / tylko powtarza się / ... / spoglądam na zegarek / liczby i wskazówki nic nie mówią ..." („Traktat o czasie") lub „kiedyś moja ulica nie miała końca / nic nie miało końca / przesypywało się niczym klepsydra dnia – nocy / dnia – nocy / samoistny oddech / lub uśmiech matki / czasem jej bolesne słowa / czasem płacz / ale zawsze była..." („Traktat o już"), albo też: „te dni / te daty / jak klej wcale nie błyskawiczny / ale powolny / stabilizujący / z troską aby nie wzruszyć przed czasem / ... / jedno za drugim - / wszystko zapamiętane przez skórę..." („Traktat o pewności"). Upływ czasu nieuchronnie prowadzi do starości, o czym też autor pamięta: „studium skóry, kości i włosów / kobieta osiemdziesięcioletnia / efekt oskubanego płatka / miałam / byłam / byłam kochana..." („Traktat o ziemi"). Bliski poecie jest również temat smierci. W „Traktacie o kobietach" pisze: „co umarli wiedzą o życiu dalszym / kobiety dobrze wiedzą co się w życiu liczy / i dobrze liczą / wychodzi im że życia dalszego nie ma / (może tylko jest inne) / ... / to tylko wiatr w spopielałych włosach / i grzechotanie kości...". Śmierć obecna jest także w „Traktacie o gałązce": „przychodzą do mnie ci, którzy mają umrzeć / widzę to w ich głębokim spojrzeniu w moje oczy / jakby prosili, abym ich powstrzymał / ... / rozmawiają jakby nigdy nic / i jakby nic odchodzą / bo wszystko jest jakby nigdy nic / życie, śmierć..." i w „Traktacie o umarłym": „już ręka nie musi pisać / ... / oczu nie nuży ten sam widok za oknem / a uszu świergot żony / ... / już niczego nie musi / i niczego nie może / a jednak chciałby wciąż to samo robić / jeszcze / i jeszcze".
Tematem często poruszanym przez Stefana Pastuszewskiego jest miłość. Widać, że wypełnia ona po brzegi myśli poety. Nawet jeśli traktat mówi o podłodze, trwaniu czy kolorach, to i tak sprowadza się do wiersza o miłości. I słusznie. Nie ma przecież w życiu nic ważniejszego niż miłość. To dzięki niej poeci piszą wiersze, malarze tworzą niezapomniane dzieła, dzięki miłości powstają najpiękniejsze utwory muzyczne. Tak więc możemy przeczytać:
moje kochanie w świecie
punkcik samolotu myśli
albo jeszcze gorzej -
palcem po mapie ciała
moje kochanie wszędzie
(„Traktat lipcowy")
albo: „musi też być cierpka / i płakać / czasem nawet wyć z rozpaczy / tylko ta rozpacz / to burza ze słońcem za pazuchą / tęczą na dnie oka..." („Traktat o miłości").
Jak wspomniałam wcześniej, że miłość jest obecna w wielu Traktatach Pastuszewskiego, pozornie nie związanych z tym uczuciem. Jest tak choćby w „Traktacie o pewności": ta troska jak nagle przerwany sen / ... / gdy jest pewność / taka pewność / że nawet nie chce się telefonować / i pytać, czy jesteś / ... / dla słuchania Twojego głosu / dla pewnej pewności / co jak Ty – dobry dzień / zawsze przychodzi" lub w „Traktacie o bieli": „nie mogliśmy powiedzieć sobie do widzenia / i to wcale nie z lęku przed samotnością / ... / choć jak w każdej miłości / były chłodne noce / przymrozki nawet zwątpienia / ... / moje dłonie Cię bielą / pragnienia unoszą / i kiedy Cię myślę / i kiedy Cię piszę / a Ty zawsze przychodzisz / nawet gdy Cię nie ma".
Można się zorientować, że autorowi doskonale są znane ludzkie słabości. Szczególnie te męskie. Pisze bowiem w „Traktacie z wiatrem": „meża się nie pożycza / nawet na kawę / (mężczyźni są nieodpowiedzialni / zawsze ich coś skusi)". Często mężczyźni nie dostrzegają roli miłości w życiu, lekceważą ją. Dopiero po utracie ukochanej kobiety zdają sobie sprawę z tego, jak była ważna, i chcąc ją odzyskać, stają się niejednokrotnie śmieszni. To też ( być może z autopsji) zauważa poeta w „Traktacie o męskim błaznowaniu":
błaznem będąc, czegóż się spodziewałeś?
śpiewaj swoje kiedyś
opowiadaj niegdyś
jedno co umiesz, to umiesz mówić
życie, miłość nie dla ciebie
...
ta piękniejsza, lepsza
...
poszła już na inne spotkanie
i powróci radosna, odmieniona nieco
co ty tu jeszcze robisz, głupcze, błaźnie?
Czekasz?
„Traktaty" Stefana Pastuszewskiego, poruszające tak wiele ważnych życiowych spraw w sposób jasny, przejrzysty, napisane pięknym jezykiem poetyckim, są prawdziwą perełką literacką. I choć autor napisał: „jestem coraz lepszy / więc trzeba umierać? / podobno Bóg tak daje..." („Traktat – monolog"), to mam nadzieję, że była to tylko swoista kokieteria i że jeszcze niejedną jego nową książkę będę miała okazję przeczytać.
Stefan Pastuszewski „Traktaty", Instytut Wydawniczy ŚWIADECTWO, Bydgoszcz 2013, s. 48