Od ekshumacji do egzekucji
Czy to już brek sit----
Głuchy co innego
Ale słyszy----
Według Alberto Moravi
Południe to godzina duchów
I wtedy jak co dzień
Przychodzi poeta
W huku żużlowych wiraży
Z wyciem opętanych radiowozów
Pośród warkotu nadlatujących helikopterów
pełnych poćwiartowanych zwłok z
codziennej porcji drogowych wypadków
W ciemnych i ciasnych korytarzach pełnych
Zgiełku esemesów i splątanych sieciowych powiązań
Zapala światło
Które nagle gaśnie
Po przejściu kilku wydepilowanych
opakowanych lycrą
pontonów