Ja, James Bond, twardziel w zmiętym płaszczu
i szklanym okiem prosto z ulic San Francisco
przychodzę do państwa w związku
z morderstwem jakie tu popełniono
jakiś czas temu w miejscu gdzie teraz mieszkacie
był ogród o zapuszczonych ścieżkach ten człowiek
zginął w nim o zmierzchu pod ciosem noża to
nie szkodzi że nic nie słyszeliście o tym dotąd
mieszkacie tutaj a więc musicie znać część
prawdy w tej sprawie nikt stąd nie wyjdzie
dopóki nie znajdziemy idei przyszedłem aby nareszcie
upomnieć się o winę tego człowieka każdy z was
będzie składał zeznania tak długo aż znajdziemy
mordercę ukrytego od dawna jeżeli śledztwo nie da
rezultatu i tak ktoś z was stanie przed sądem
znajdę go drogą losowania.
Ed, nie wypuszczaj nikogo.