świetlik jak latarenka
rysuje w powietrzu twój profil
gaśnie las brodzi w nocy
po korzenie
skrzypią gałęzie
jak gdyby w zawiasach sosen zabrakło żywicy
staram się jak mogę nie rozszarpać ciszy
nie zdrapać milczenia z popękanej kory lasu
przez drogę przemyka coś
lekkie i miękkie
niesie w pyszczku ledwie wykluty
wiersz