Wyjeżdżamy z ludnych miast
do pojedynczych
chałup
I na odwrót powracając
ze staromodnych wiosek (bez tv i internetu)
do miast ongiś wyludnionych
historyczną zawieruchą
Gdyby powiedzieć że nikt
na nas nie czeka
byłaby to półprawda
Tam dopiero co urodzeni
siwi (od narastającej przyszłości)
czekamy na siebie
dobre duchy oczyszczone
ze zbędności ciała
Podróż słów (nas nie czeka)
piękne widoki
ofiarowuje muzeum wyobraźni
Wojna i miłość przeszły na drugą
stronę rzekli stukot sekund potwierdza
że jeszcze jesteśmy
wewnątrz
(chybotliwej równowagi)