wszystkie lęki moje tresowane
baczność!
równo stać
przyglądam się stadu
całkiem pokaźna liczba
niesubordynowanych potworów
nie mogę się nadziwić
taka ilość dech zapierająca
i wszechstronność niebywała
własnomyślnie wyhodowane
gdy spuszczam je ze smyczy
atakują na oślep
dla ciebie nie są groźne
dla ciebie są niewidzialne
rosną monstrualnie jak cienie
tuż przed zachodem słońca
wyją i kąsają w żywą tkankę mózgu
gdy treser śpi
ale gdy się rozum budzi
przejmuje kontrolę
w dwuszeregu zbiórka!
zapada cisza
budzi się spokój
dziecko oswojonych lęków
a one stoją i kulą się
karłowate, garbate i brzydkie
aż mi się robi ich żal