Z nadmiaru słońca
wzgórz widnokręgów i zieleni
został poetą i władcą słowa
Chciał spocząć nie w Czarnym Ogrodzie
a na Słonecznej Wysokości
Wiedział że tu słońce słoneczko słońko
byłoby z nim
w głębinach i na wysokościach
a skrzydlaty Pegaz
wiecznie by mu rozsnuwał
szkarłat buków w jarach i dolinach
Wiedział też że wtedy
byłby w królestwie kolorów Uty
Jaremianki Strzemińskiego Zabłyszcza
a nade wszystko van Gogha
Jego Gwoźnica to zielona wieś
uczepiona nieba
i rozrzucona na pagórach
w cztery strony świata
Zaklęta na płótnach malarza
w orszaki rozśpiewanych
ciągle wspinających się drzew
gęstwin duktów zagubionych ścieżek
jasnych pełzających stoków miedz
zagonów metafor olśnień
śpiewów skowrończych gwiżdżącego słowika
białych tarnin
i śladów Matki dźwigającej koromysła
Rzeszów-Gwoźnica, 11.11.2014 r.