Roman Stopa i Teresa Wądzińska są bohaterami najnowszej książki Romana Sidorkiewicza Pożegnanie z przeszłością. Życiorysy dwojga bohaterów prezentowane są chronologicznie naprzemiennymi fragmentami na bez mała 300 stronach formatu A5. Od roku 1945 do współczesności. On opowiada o realiach pracy i życia wędrującego po kraju inżyniera, ona o przygodach aktorki wędrującej po licznych teatrach i teatrzykach PRL- owskiej.
Życiorys Stopy jest dla mnie znacznie ciekawszy, bo odsłania kulisy środowisk mniej mi znanych, w bardzo analityczny, psychologicznie głęboki sposób opowiada o ludziach, ukazując ich wnętrza, demaskując społeczno- polityczne uwikłania i zależności. Tak klasy robotniczej, jak i inteligencji technicznej. Narracja jest żywa, barwna, wartka akcja wciąga niczym powieść sensacyjna. I nic dziwnego, bo oparta jest na biografii samego autora, przepełniona jego emocjami, przemyśleniami. Pokazuje Polskę, jakiej młodzi nie znają. R. Sidorkiewicz ma wiele do powiedzenia i czyni to z ogromną pasją i zaangażowaniem.
Teresa Wądzińska opowiada głównie o sobie i swoich przygodach, w dużej mierze rozrywkowych. Teatry z PRL-u ukazuje głównie od strony bankietowo- towarzyskiej i plotkarskiej. Kolegów aktorów przedstawia subiektywnie. Chyba w zależności od tego, jakie żywi wobec nich emocje. Np. Herka Konieczkę, patrona Teatru Polskiego w Bydgoszczy, człowieka niepijącego, prezentuje na podstawie jednego alkoholowego incydentu, jaki mu się kiedyś w objeździe podobno przytrafił, nie wspominając zupełnie o jego intelektualnej głębi, szerokich zainteresowaniach filozofią i sztuką. Swego drugiego męża natomiast, Zbigniewa Szpechta, bardzo dobrego aktora intuicyjnego, trochę na wyrost nazywa intelektualistą. Pomija w swojej relacji najwybitniejszą aktorkę bydgoskiego teatru, najdłużej i najwspanialszymi rolami z nim związaną, Ewę Studencką- Kłosowicz; bezapelacyjnie - pierwszą damę bydgoskiej sceny. A przy krytyce trudnego charakteru Mieczysława Wielicza „zapomniała” wspomnieć, że był to jednak wspaniały, wielce utalentowany i niezmiernie charyzmatyczny artysta, którego kaprysy lokalne władze spełniały, byle tylko tak wielkiego talentu ze swego terytorium nie utracić.
Dużo nerwów kosztowało mnie więc czytanie tych wybiórczych wspomnień Teresy Wądzińskiej.
Na szczęście Roman Stopa co kilkanaście czy kilkadziesiąt stron swymi wiarygodnymi i ciekawymi przygodami te historyjki z rzekomą sztuką związane, rzeczowo mi rekompensował. Jego relacja to mniej lub bardziej klasyczny reportaż historyczny, z dużą dbałością o szczegóły, fotograficzne wręcz odtworzone.
Dwie biografie miały jak awers i rewers na końcu książki stopić się w jedną dobrą monetę. Jako że dwoje bohaterów po licznych podróżach niemal równocześnie zjechało do Bydgoszczy, gdzie się w końcu osiedliło. Oczywiście osobno. Bo poza książką niewiele ich łączy.
Roman Sidorkiewicz, Pożegnanie z przeszłością, Wydawca: Fundacja Będziem Polakami; Bydgoszcz 2024; ss. 294