Hipnoza
Coraz więcej mam do zmilczenia
gdy wczesny zmierzch zamyka mi usta
Coraz mniej mam do marzenia
gdy parzy mnie szpitalna kołdra
Wobec losu nie mam już sekretów
gdy ból przychodzi znikąd – odchodzi w nieznane
Czy dasz mi jeszcze Boże szansę przetrwania
gdy szpital jest twoim domem jeszcze od zarania
Za oknem ściska ci gardło noc zimowa
tak niema że nie zna ni jednego słowa
A zmierzch szpitalny to doczesna groza
lub zbędna już wszystkim ta czarna hipnoza
Jeżeli przeżyjesz godzinę może nawet dobę
może oszukasz kolczastą aż do krwi chorobę