Trudne rozmowy odłóż na wrzesień,
Gdy nasze drogi tak gorące nie są,
A drzewa wreszcie trzeźwieją z upału
(Z tego powodu dorzuć im dni parę).
W ich mowie – w liściach więcej znajdziesz sensu,
Gdy o względności rzeczy mówią z chrzęstem.
Pozwól z powietrza zebrać lepką mgiełkę:
Dobrze jest widzieć nieco dalej. Pewnie
I świeży łyk się przyda w przerwie sporu.
Bez upierania się w kwestii koloru
Trawa, sztywniejąc, pozostaje trawą.
To znak, że można siebie pozostawić.
Poczekaj tylko może na przyjaciół.
Niech się z urlopów zjadą, a zobaczysz
Kontur przyszłości odrobinę lepiej.
Będziesz mógł chociaż setką czystej przepić
Niestrawność fiaska, które głowę pieści.
Tak jesień klęski swe przepija deszczem.
Marcin Godawa
BLUES O PALCU (W)SKAZUJĄCYM
Nie wiem, co było na śniadanie,
Obrus był biały. W cieniu palm
Uniosłeś wskazujący palec,
Mówiąc, co dalej robić mam.
Wbity w powietrze krzywy szpon.
(Tylko ty tak go umiesz podnieść!)
Gdyby coś nie po myśli szło,
Spadnie, by wczepić się w mój kołnierz.
Znam jego kształt, znam zapach ciała,
Który mnie nigdy nie opuszcza;
Gdy jak semafor iść pozwala
I kiedy kładzie się na ustach.
Wiem, co zawdzięczam jego ruchom:
Od tylu rozmów zdołał ustrzec.
Z przyzwyczajenia mówię krótko,
Patrząc na któreś z twoich luster.
Puszczasz mnie lewą ręką w taniec,
Gdy w drzwiach popychasz mnie za łokieć,
Aby skrzypiący, starty palec
Przyłożyć do mych dróg i potem
Słuchać jak gra, jak cicho trzeszczy
Adapter ciała bardzo dziwny
I jak twój czas wypełniam pieśnią
Śpiewaną pod natchnieniem igły.
- Marcin Godawa
- "Akant" 2011, nr 9
Marcin Godawa - Ziemska zasada erystyki
0
0