Archiwum

Marcin Godawa - POEMAT WIOSNA

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wyczują wiosnę najpierw one. Wszystkie
odsłonią uda jakby nieustannie
marcową kołdrę skopywały we śnie.
To nieomylne. (Może za dni kilka
zapyta któraś, czy jej z tym do twarzy).

Krew szarpie w żyłach krę, łamie w kawałki,
spławia (to właśnie bywa niebezpieczne).
Od rzek oddziela rzedniejące błoto,
a od gór ptaki, które nie wróciły.
Chłopcy świętują zmianę opon. Palą
na przyjście wiosny nowe papierosy,
w nich ostre, suche słowa wygrabione
po zimie. Sposób zachodzenia słońca
w tynku i szybach przypomina, aby
zmienić firanki kurzu w okularach
na inny deseń. I tak nie nadąży
oko za wiosną. To całkiem niemało.
A może jeszcze w te chłodne potoki
z bryły powietrza strącić ostatecznie
marzannę? Która opadanie głowy
na twoje ramię ma po kimś... Dydona,
jeśli ma umrzeć – dla jakiego Rzymu?
Ile miesięcy ab urbe condita
zdążysz odliczyć? I kogo wykarmi
ciemna butelka, kwietniowa wilczyca?
Jeśli ci jednak nie daje spokoju
ta uroczystość nadchodzących zmian,
stań przy gałązkach, które się w powietrzu
wiją jak sznury wielkanocnych dzwonów.

 

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.