Fragmenty zapomnianej antologii
Podwójne odejście. Na początku wieku
I wznosiło się dalej drzewo niedosiężne
Cz. M.
zanim zadławił się realną nie-
obecnością, czas go zdjął
ze swojej listy znaczeń
skrzydłem kruka
wyciekającymi kropelkami
mowy
po nim ona, chuda, mądra przyczyna
w kobiecym ciele
zeszła z głośnego
afisza
w głąb słynnego
bezdna
jakbyś ich znał jednocześnie, a przecież
są odrębni
osobni
osobliwi
na swój sposób prawie żywi
w oczach
trwoniących ułamek po ułamku
chwile
nie do zapisania
pod skórą
wygubionych przypadków
on
ciszą liter
podkreśla każde przekleństwo
i sens erotyczny
ona
szuka dla przyjaciół prezentów
w nadrealnych kramach
nawet gdy ominą nas bezdroża
będziemy zmęczeni