Archiwum

Wojciech Kawiński - Rytmy zaokienne

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Spis treści

Burza od-
jechała piorunem
Żółte wody wyschły
na glinianych polach.
Sąsiadowi ukradli rower.
Robotnicy o zmierzchu
Zeszli z budowy. Starzy
poszli spać. Młodzi nie chcieli
przestać. Więc wyszła
na jaw
złośliwa przewrotność
losu. Cisza. Na-
tężenie
dźwięków. I dalej
w tym stylu –  

 


Głos

O losy, kręte losy
i sen nasz, czarnowłosy

Milkliwe podniebienie
w zwyczajnej, ziemskiej cenie

Słychać, jak wiatrem się łamie
na orbicie kamień

Kolo, zwrotnym kołem kręci
po stronie pamięci

Niżej skały, drogą
idzie radość z trwogą

Mają, co uniosą
na przyboś, więc prawie boso

My za nimi, z trudem
maskując obłudę

Krążymy, wracamy bez-powrotnie
w tę ludną i duszną, samotnię

O losy, niecierpliwe losy
Macie nas wszystkich dosyć!

 


Fragmenty zapomnianej antologii
My, to jestem ja i ty
I nie ma na to sposobu
J. K.


był taki poeta
mieszkał w londynie
pisał epigramaty
i tłumaczył

był taki człowiek
urodzony w recife
autor licznych zbiorów
 i dziennikarz

był taki facet prawnik
przebywający w asunciün
wydał szereg książek
o literaturze

był taki ktoś
wydawca pism comizahual
także poeta
honduraski

byli inni głośniejsi
których nigdy nie przeczytam
choćbym żył
jak mój przyjaciel 92 lata

on też był
a nawet jeszcze jest
i wciąż wierzy
w literaturę

 

 



                                                    Cieniom Zb. Jerzyny
Weszła w obecność
resztka jego nieobecności:
trudniejsza
niż prosty mezostych

Wyszła obcość
z zielonego przylądka słów:
między zrosty
asymetrycznych bruzd   

W zeszłym wieku
było tak samo:
względna cisza pełzających sekund
za zamkniętą bramą 

 


Z rymów kalekich
                                                                       większość świata zajmuje literatura racjonalności
                                                                                                                                  H. Bereza
list
do ojca napiszę
może jego ciszę
usłyszę

matce
przypomnę bez słów
dziecinny kolor
bzu;

sobie
spróbuję wyznać
czym była
ojcowizna

tobie
przez trawę objętym
zadedykuję
me błędy;

lekko
odjęci całości
będziemy
zamknięci w przenośni

ona
kuzynka skojarzeń
nowe nam źródło
wskaże

 


Fragmenty zapomnianej antologii

Podwójne odejście. Na początku wieku

                I wznosiło się dalej drzewo niedosiężne
                                   Cz. M.

zanim zadławił się realną nie-
obecnością, czas go zdjął
ze swojej listy znaczeń
skrzydłem kruka
wyciekającymi kropelkami
mowy

po nim ona, chuda, mądra przyczyna
w kobiecym ciele
zeszła z głośnego
afisza
w głąb słynnego
bezdna

jakbyś ich znał jednocześnie, a przecież
są odrębni
osobni
osobliwi
na swój sposób prawie żywi
w oczach

trwoniących ułamek po ułamku
chwile
nie do zapisania
pod skórą
wygubionych przypadków
on
ciszą liter
podkreśla każde przekleństwo
i sens erotyczny
ona
szuka dla przyjaciół prezentów
w nadrealnych kramach

nawet gdy ominą nas bezdroża
będziemy zmęczeni

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.