wieczorem przytulam się do ciepłych pleców żony
z natrętną myślą, że kiedyś nie będę mógł tego robić
dotykam śladu motyla między łopatkami
utrwalam zachwyt
nić kształtu pod kołdrą nawijam na palce
wiem że rano znów poparzę sobie kawą usta
by znieczulić je na upływający czas