Najnowszy tomik wierszy Ciemna głęboka woda bez Boga Józefa Kurylaka – krakowskiego barda biblijnych i onirycznych wizji - jest perfekcyjną konstrukcją poetycką. Tyleż w niej światła co mroku. Poeta misternie utkał ze słów gęstą sieć rozpaczy i nadziei.
Jego bohater liryczny w dzisiejszym Armagedonie nie widzi ratunku dla swoich młodzieńczych ideałów. Doświadcza pustkę, strach, samotność, wszelkie odmiany klęsk. Czuje się wygnańcem z rodzinnego miasta. Nie ma już ochoty i siły na pasjonujące i twórcze włóczęgostwo. Źródło jego potoku „bije w innej krainie". Pod sklepieniem katedry przemyskiej – w której jako młodzieniec „stoczył bratobójczą walkę z Szatanem" – słyszy „śmiech umarłych dzieci". A Rimbaud – który dawno temu duszę mu opętał – przeistoczył się w motyla „na migocących bezkresnych łąkach Edenu". Mówi do kołyski: „spójrz jak zmarnowałem / światło swojego życia".
(...)
Bóg mieszka za ciemną
rzeką czasu śmierci i chorób
muszę tę rzekę przepłynąć
i przejść przez tysiąc zamkniętych bram grobu
(Osy i drzewa)
Podczas nocnego czuwania w szpitalu przy bliskiej mu osobie odczuwał „męską pogardę dla świata i grobu / bez żalu trwogi smutku bez rozpaczy". Z Elżbietą już nie będzie kontemplować, jej oczy „są wielką trawą, gdzie pasą się kozy", a „dzieciom noc lepi z płaczu z radości bałwana / ze śniegu moich lat przegranych". Więc czyż „nie lepiej byłoby / zostać wiejskim wariatem / i śmiać się z grobu / śmiać z ciemności świata?". W medytacji odkrywa tajemne eksperymenty Jahwe. Jakże gorzkie są dla niego wspomnienia traumatycznych lat i wigilijne, lodowate uczty.
(...)
A objawienie – tak daleko
jak szuwary jesienne szumi
mogę kochać drzewo i rzekę
nie muszę rozumieć
xxx (Nie rozumieli mnie rodzice)
W pustym, ciemnym pokoju porzuciła go piękna dziewczyna.
(...)
Ach moje przegrane pieprzone życie
wiatr jego kurz po ulicach rozwiewa
tylko Bóg – sprawiedliwy mściciel
z mego smutku się nie naśmiewa
(Obrona ciemności)
Dręczy swoją duszę pytaniami.
(...)
O co tu chodzi powiedz jesteś Stamtąd
z jasności naszych wszystkich marzeń
czemu drogami samotny wciąż błądzę
słyszę jak do suchego drzewa zmarła puka
w środku nocy – jej droga to ciemny wiatr
ach moja duszo – ty wiesz kogo szukam ...
(Chodzi o coś innego)
Na rozstajach słucha obcych pieśni, płynie w rzece, widzi nad głębiną „olchy wierzby wiśnie śliwy", rozmawia z podstępnym, starym diabłem, coraz częściej pustka mu się objawia.
Życie chce odejść
życie mi ciemnieje
i jego tajemne znaki
formy i sacrum
i w ekspresji
wspomnień
i w płaczu nadziei
duch się wykoleił ...
(Principium individuationis)
Uskarża się, że wrzawa dziejów dobija się do drzwi jego domu, że trudne jest dźwiganie swojego strachu, zmaganie się z widmami „fatum", z psychiczną nędzą, „z szaleństwami faustowskiego Ducha Ziemi". Konradowskie to słowa, wypływające z dramatu życia.
Czy jestem potrzebny Bogu
ja – chwila chwili
na kościelnym progu
paranoiczny nihilizm
Wizje – poznałem ich granice –
każda z ziemskich elementów
z gliny z mamideł ze zdrady
wznosi się nagle – i rozpada ...
(Pakt)
Z sennych zdarzeń buduje zaskakujące obrazy. Oto dwa przykłady:
(...)
na dzwonnicy
wiejskiego kościoła
zamiast dzwonu
wisi trumna
w którą uderzać muszę
czarną deską w Dzień Zaduszny
widzi to księżyc
gdy w ogrodzie
ciemna godzina jasną ściga:
dwa jadowite węże ...
xxx (W głębi ciemnego)
(...)
I w dzień i w nocy bluźnią moje usta
lecz lato w sercu zapłakać gotowe
patrz: płyną szczątki słów Jezusa
kanałem miasta – czy to jeszcze Słowo?
(...)
krzyż nie ma duszy wymyślił go szatan
do dziś po krzyżu krew Jezusa spływa
W lęku to piszę – gdyż za krzyżem stoją
wędrówki misjonarzy krucjaty Watykanu
armie urzędów poezja muzyka
dwa tysiąclecia – dwa tysiące wojen ...
(Pusty stadion)
To prawda, że im więcej w tych obrazach przewija się śmierci i ciemności, tym więcej wypełnia je miłość życia. Bohater liryczny wspomina z pasją ideały młodości i tęskni za promieniującymi, elementarnymi żywiołami; przywołuje umarłe twarze z głębi stawu, przydrożnego jasnowidza-dębu, bramę Acheronu, marzenie z Pociągu Szczęścia i obrazy widziane w hotelowym lustrze. Czarna chustka Elżbiety jest jego światłem porannym, w nocy pociąg gra mu na złotym rogu i nad ranem pieje jak kogut. W drodze do Damaszku widzi w dolinie cedrów trumnę Matki Boskiej i słyszy szepty aniołów.
(...)
i ty pierwszej miłości duchu – nie zapomnę
światłości twej bezlitosnej przemocy
szaleństwa mego serca gdy było bezdomne
ach ogrody zielone – ogrody twych oczu
Orgie i bachanalia teraz nad twym stawem
pięknej żałoby pieśni opery i tańce
śmieją się w sitowiu miłosne zabawy
te Boskie słodkie – trujące substancje
(...)
Czy duch pierwszej miłości jest teraz kaleką
i żebrze o młodość pod szpitalną bramą
czy jest nagą poranną wśród topoli rzeką
w słońcu – i kąpie się w sobie samej
Może iluzjonistką w cyrku – więc poezją
lub dźwiękiem dzwonu rodzinnego miasta
dźwiękiem ciemnej idei gdzie kamienie płaczą
dźwiękiem – którego nigdy nie zobaczą
(Dźwięk)
Jaśniejszą stroną odczuwania i przeżywania swojego losu bohater liryczny buduje w wierszach z takich połączeń wyrazów jak: złote pyłki lata, objawiony chór cerkwi, złota lampa Aladyna, karnawałowe maski, radość duchów i pieśni, wiersze jak świetliki, mistyczne złoto, śmiech perkusji, ze złotego kielicha pijemy. Na wielość interpretacji jego przemyśleń, emocji i zmysůowych doznań majŕ wpůyw obecne w nich duchy Szopena, Brutusa, Dantego, Szekspira, Toniego Krôgera, Heinego, Hôlderlina, Mozarta, Horacego, Nietzschego, Abrahama, Owidiusza. Demoniczna aura i zmienne formy nastrojów dominują w tomiku dzięki tak znakomitym utworom jak Obłoki, Polska-sen, Piosenka o śmierci, Słońce mojego drzewa, Ars poetica, Ciemny las, xxx(Dotyka mnie rzeka), Elfy, xxx (Ach jeśli prawdą), Noc, W ogrodzie, W szpitalu, xxx (Leżę tu krzyżem), Wigilia, Złoty garnek.
Tomik Ciemna głęboka woda bez Boga potwierdza moją wiele lat temu wyrażoną tezę, że Józef Kurylak jest mistrzem poetyckich iluminacji i przedstawiania rzeczywistości na wzór marzeń sennych.
Józef Kurylak, Ciemna głęboka woda bez Boga, Lisia Góra, Rzeszów 2013, ss.92