Ten koniec świata
nie jest wróżbą
zagłuszaną
jasnymi akordami śmiechu
jego nadejścia
nie zwiastuje zaćmienie słońca
czy ptasi krzyk
wpleciony w ciszę poranka
nie mówią o nim
przepowiednie Nostradamusa
bywa przymknięciem oczu
snem przerwanym
jak pajęcza nitka
pustką osieroconych matek
czasami miewa kształt
dwukołowego fotela
wciśniętego w kąt pod oknem
smakuje goryczą podróży
między obłokami za szybą
lub dźwięczy samotnością
dopada bez zapowiedzi
apokalipsa
w różnych wymiarach