Nie widząc ciebie, słyszę
co mówisz...
T. Bernhard
Na niesprawdzalną odległość
zbliżyła się do nas afryka
Powietrzne zawiesina
nie daje oddychać.
Stare kamienice w których
gnieżdżą się szczury przedmieścia
tworzą postarzałe
symbole przeszłości.
Kraj się rozrasta choć ludziom
wciąż wiele brakuje.
Suchy liryzm niedopowiedzeń przy-–
krywa ciasto retoryki. Zamiast
otwartych buntów są niewielkie grupy
protestujących. Inni chętni wyjechali
lub się zniechęcili do politycznego
seksu.
Wizyty głów państwa świadczą że nadmiar
ci u nas mądrali. Silnych zwartych
z pozorami wewnętrznych umiejętności.
Bardzo to gorący okres. Burze pożary
pod–topienia topniejące zaufanie
w sondażach. Koncerty nabożeństwa jubi–
-leusze pogrzeby konferencje włamania do
wszechświata internetu. Zawody
pseudoaportowe z udziałem coraz licznie–
-jszych zawodników i zawodowych samo-–
bójców. Myślące maszyny już mają zwoje
nerwowe. Sterty ciepłych ołów
w anachronicznych sytuacjach nie
umieją zmienić niczego ani zamienić
dźwięku na czyn. Azja Ameryka Afryka
dyktują Europie co i jak.
VI 2007