Zupełnym przeciwieństwem optymizmu nadziei Józefa Tischnera jest kompletny brak optymizmu Theodora Adorno, który to brak optymizmu można by właściwie uznać za skrajny pesymizm. Przyczyną takiego nastawienia, a co za tym idzie takiej filozofii, która zaowocowała między innymi wydaniem dzieła o wielce znaczącym tytule Dialektyka negatywna - były na pewno w dużej mierze doświadczenia czasu II Wojny Światowej i trauma związana z bestialstwem, jakie dokonało się w Auschwitz.
Jak twierdził sam Adorno – pisanie wierszy po Oświęcimiu stało się barbarzyństwem, a bezpośrednie wyrażanie intencji metafizycznych – czymś podejrzanym i nieprzyzwoitym. Filozofowi zdarzało się dostrzegać perspektywę nadciągającego barbarzyństwa nawet w najbardziej wysublimowanych tworach ludzkiego ducha.
Trzeba sobie zadać wiele trudu aby w dziełach Adorno znaleźć w ogóle zdania zawierające w sobie wyraz nadzieja. Słowo to używane jest nad wyraz oszczędnie, co może świadczyć o tym, że filozof Szkoły Frankfurckiej szanował je i nie chciał nim zbytnio szafować aby słowa nie przestały być substancjalnymi nośnikami znaczeń, i nie stały się bezjakościowymi znakami, aby pojęcia zachowały swoje znaczenie i w dalszym ciągu znaczyły, a nie tylko oznaczały, aby język nie ograniczał się tylko do rejestrowania danych.
Jak zauważa Krystyna Krzemieniowa, autorka wstępu do Dialektyki Negatywnej – Adorno rozumie, że wszystko, co kiedyś było teologicznie zagwarantowane, weszło do strefy laickiej i porusza się w polu napięcia między tym co obiektywnie możliwe, a upokarzającą postacią teraźniejszości. Filozofia Adorno jest jednak nastawiona na zmianę jaka powinna dokonać się w człowieku i w całym społeczeństwie. Skoro nie ma jeszcze prawdziwej ludzkości i człowieka prawdziwie wolnego – to znaczy, że istnieje nadzieja aby taka ludzkość i taki człowiek mogli zaistnieć.
Społeczeństwo przyszłości powinno umieć się w pełni kontrolować. Miarą, którą stosuje Adorno, jest wizja ludzkości w pełni kontrolującej swój rozwój ku szczęściu. Adorno podziela z Kierkegaardem postrzeganie sytuacji człowieka w perspektywie zdeterminowanej przez rozpacz i absurd.
Adorno wraz z Maxem Horkheimerem ustalają cel swoich badań – piszą, ze zamiarem ich jest rozpoznanie, dlaczego ludzkość, zamiast wkroczyć w stan prawdziwie ludzki, popada w nowego rodzaju barbarzyństwo. Uczeni zdali sobie sprawę, że wielkie wynalazki okupione są postępującym rozkładem kultury teoretycznej, jednak wydawało się im, że będą mogli w swoim przedsięwzięciu ograniczyć się do krytyki albo kontynuacji nauk szczegółowych. Musieli jednak zrezygnować z tych nadziei, doszli bowiem do wniosku, że załamanie cywilizacji mieszczańskiej postawiło pod znakiem zapytania instytucjonalną praktykę nauki oraz jej sens. Życie publiczne osiągnęło stan, w którym myśl nieuchronnie staje się towarem, a język jego reklamą.
Autorzy zwracają uwagę na fakt, że grupy rozporządzające nowoczesną i wydajną aparaturą techniczną, dzięki wzrostowi wydajności ekonomicznej uzyskują kolosalną i przytłaczającą przewagę nad resztą społeczeństwa. Powoduje to absolutną bezsilność jednostki, która staje się niczym wobec istniejących potęg ekonomicznych. Bezsilność jednostek przekłada się na bezsilność mas, których sterowność rośnie wraz ze zwiększającą się ilością dostępnych dóbr materialnych. Towarzyszy temu ideologia, która sprowadza się do bałwochwalczej gloryfikacji tego, co jest oraz władzy, sprawującej kontrolę nad techniką. Filozofowie wzywają do zastanowienia się nad takim stanem rzeczy i do opamiętania, aby nie doszło do zawiedzenia przyszłych nadziei.
Totalna władza kapitału prezentuje ludziom narzucony model kultury – jedność makro- i mikrokosmosu, czyli fałszywą jedność tego, co ogólne i tego, co szczegółowe. Przemysł kulturalny rozwinął się pod znakiem dominacji efektu, konkretnego rozwiązania, technicznego szczegółu nad dziełem, które kiedyś było nośnikiem idei i wraz z nią uległo likwidacji. Wszelka Kultura masowa pod rządami monopolu ma być identyczna, uprawomocniająca schematyzm i kicz, którym sprzyjają też nowe urbanistyczne projekty. Dzieła sztuki i idee stają się niepotrzebne i ulegają eliminacji. Technika zyskuje władzę nad społeczeństwem, a media podporządkowują je narzuconym odgórnie programom. Taki proces jest możliwy dzięki unikaniu wszelkich związków logicznych, które zakładają duchowy oddech, co umożliwia pozorne zachowanie wolności. Wolność jest pozorna, bo każdy niepokorny może zostać wykluczony przez wielką machinę wszechwładnej ideologicznie techniki. Następstwem takiego stanu rzeczy może okazać się powszechny triumf tępoty, który będzie poprzedzony procesem wyparcia wyższych dóbr kultury przez tak zwaną kulturę masową. Adorno ostrzega, że filozofia nie może abdykować, jeżeli w urzeczywistnionym antyrozumie nie ma triumfować tępota.
Adorno i Horkheimer ostrzegają przed. destrukcyjnymi zdolnościami człowieka, które mogą doprowadzić do ogólnoświatowej katastrofy i co za tym idzie do zaprzepaszczenia wszelkiej nadziei dla człowieczego gatunku i całej naszej planety. Dobra wola staje się wskutek zadanego gwałtu złą wolą, a duchowe stadia w obrębię gatunku ludzkiego oznaczają stacje skamienienia, gdzie zgaszono nadzieję. Brak nadziei skutkuje tym, że nad wszelkim życiem ciąży przekleństwo. Filozofowie mówią wręcz o zgaszeniu wszelkiej nadziei.
Jak stwierdził Marek Siwek w Posłowiu - Horkheimer i Adorno pozostawili w spadku całkowitą diagnozę kryzysu, który swoją kulminację będzie miał w świecie nowoczesnym. Autor zwraca uwagę na współczesną niezdolność człowieka do posługiwania się swym własnym rozumem, bez obcego kierownictwa i dodaje, że skutecznie i trwale uwolnić się od obcego kierownictwa własny rozum ludzki może tylko w ten sposób, że sam przejmie wszelkie kierownictwo – nad sobą i nad wszystkim innym. Otrzymaliśmy pozornie wizję świata bez nadziei na przyszłość, chyba, że – właśnie ta wizja obudzi w nas rozum i przywoła nadzieję.
Ciekawą myśl związaną z tym tematem znalazłam w Posłowiu Anny Wołkowicz do Wyboru Esejów O literaturze Theodora Adorno. Autorka pisze, że należałoby zastanowić się, na co wskazuje Adorno przedstawiając nam określoną negację tego co istnieje. Wołkowicz nazywa to utopijną perspektywą myśli Adorna, którą ten przedstawia nam pośrednio abyśmy mogli zastanowić się nad postulatem uniwersalnego pojednania, które nie będąc naznaczone totalną przemocą, nie niszczyłoby tego, co oryginalne, indywidualne i jednostkowe, a przeciwnie pozwalałyby mu w pełni zaistnieć. Perspektywy tej nie sposób, według Wołkowicz, opisać czy przedstawić obrazowo, można jednak pośrednio wskazywać na jej konieczność poprzez określoną negację tego co istnieje,.
Podchodząc w ten właśnie sposób do filozofii Theodora Adorno – mogę powiedzieć, że przekazuje on jednak nadzieję dla ludzkości, ale robi to w sposób bardzo dyskretny i bez zbytniego optymizmu.