Żyjemy w trzecim tysiącleciu ery nowożytnej. Wydaje się, że wiedza daje nam nowe, wspaniałe możliwości… Mamy dostęp do techniki umożliwiającej robienie rzeczy, które były uważane za wytwory fantazji w wiekach ubiegłych… A jednak od pradziejów nie zmieniła się lista naszych spraw najważniejszych…
Czy powinniśmy, czy musimy akceptować to, co wydaje się być wyższą koniecznością? Jedni widzą w tym dojrzałość i mądrość, inni usiłują przeciwstawić się losowi czy innej tajemnej sile narzucającej im swą wolę.
Lew Isaakowicz Szestow pisze o tym w swoim dziele „Ateny i Jerozolima". Głównym tematem jego rozważań jest konflikt między biblijnym objawieniem a filozofią grecką. Pierwsze zdania w części „O źródłach prawd metafizycznych p.t. „Skrępowany Parmenides", poświęcone są temu, że żyjemy otoczeni nieskończoną ilością tajemnic. –
„Jesteśmy (…) ostatecznie i na zawsze odcięci od źródeł i początków życia. (…) wieczna tajemnica, wieczna nieprzejrzystość, jak gdyby ktoś już przed stworzeniem świata zamknął człowiekowi dostęp do tego co dla niego najważniejsze i najbardziej potrzebne".
Człowiek od zarania dziejów usiłuje zgłębić otaczające go tajemnice. Anaksymander w VI w. p.n.e. napisał zdanie, które zaważyło na losie całej ludzkości –
„skąd przyszły dla poszczególnych istot narodziny stąd z konieczności przyjdzie do nich zguba".
Cezary Wodziński zwraca uwagę na tę mysl we wstępie do książki „Ateny i Jerozolima".
Studiując potem to dzieło możemy śledzić argumentację Lwa Szestowa. Konsekwencją akceptacji przez niego słów Anaksymandera jest uznanie faktu, że rozum człowieka odkrył coś złego już w samym powstaniu i istnieniu bytów indywidualnych i konsekwentnie domaga się przezwyciężenia tego zła i grzechu w samym zarodku. Chodzi o wyrzeczenia się odrębnego bytu, który musi mieć kres ponieważ miał początek. Ważne jest tu zwrócenie uwagi na przymus – nieuchronną konieczność.
Zgoda na prymat rozumu jest (zdaniem autora) dla człowieka pewnym komfortem, ponieważ (zabierając mu wolność) zwalnia go z odpowiedzialności za jego wybory i daje gotowe wytłumaczenie jedynie słusznego, logicznego i racjonalnego postępowania.
Konieczność (gr. ananke) należy do wiecznych prawd uznawanych przez filozofię od początku jej istnienia. O nieuchronnej konieczności nauczał Arystoteles. Lew Szestow zwraca nam uwagę na te przekonania Stagiryty -
„Arystoteles (…) odczuwa ból i przykrość w obliczu nieuchronnej konieczności. Lecz dobrze wie,(…) że konieczności nie da się przekonać,(…) zatem trzeba się przed nią ukorzyć(…) i z góry wyrzec bezcelowej walki."
Szestow pisze o Arystotelesie –
„zasłużył na to by wynieść go do godności papieża albo arcykapłana wszystkich żyjących na świecie naukowo myślących ludzi".
A w innym miejscu –
„scholastycy, którzy wynieśli Arystotelesa na tron księcia i władcy we wszystkich dziedzinach teologii, myśleli (…) to samo, co (…) Spinoza – <Bóg nie chciał pouczyć Izraelitów o bezwzględnych przymiotach swej treści (…) dlaczego oddziałał na nich nie racjami, lecz grzmieniem trąb, piorunem i błyskawicą>"
Dążenie Platona do wolności było nie do pogodzenia z umiarkowanymi, racjonalnymi zasadami złotego środka jego największego ucznia Arystotelesa.
Wielu filozofów poszło pod względem rozumienia wyższej konieczności za Arystotelesem. Byli jednak i tacy, którzy usiłowali powielać bunt Platona i przejęci jego metaforą jaskini, tak jak on uważali, że „jeśli trzeba porwać się na wszystko, nie przeraża nas bezwstydność nasza".
„A prawda wcale nie jest jedna i wcale nie żąda, aby ludzie o nią walczyli" – konkluduje autor „Aten i Jerozolimy" w ostatniej części swej publikacji,
Kilka wieków po czasach Platona i Arystotelesa, Plotyn „dostrzegł w wiedzy kajdany z których za wszelka cenę trzeba się wyzwolić".
Zauważył, że „wiedza nie wyzwala lecz zniewala. (…) uświadomił sobie, że „sens filozofii zawiera się w wolności od wiedzy, (…) należy „wznieść się ponad wiedzę i zbudzić się z koszmarnego snu".
Nauczał, że nie jest to łatwe ponieważ „dusza boi się strząsnąć z siebie zniewalające <trzeba> i <z konieczności>".
Plotyn nie znalazł współczesnych sobie uczniów, którzy mieliby by w sobie odwagę do kontynuowania tych jego myśli. Oficjalna nauka wielbiła Plotyna za jego wcześniejsze, mniej kontrowersyjne, prace.
Według Lwa Szestowa – wyższa konieczność, wieczna prawda wymusza podporządkowanie się, dysponuje mocą zniewolenia. Rozum potrafi rządzić jedynie niewolnikami.
Wiele miejsca w swym dziele poświęca Szestow Sokratesowi –
„owoce z drzewa poznania dobra i zła (…) za sprawą Sokratesa stały się zasadą całej przyszłej filozofii".
A więc pragnąc wiedzy wyrzekamy się wolności? Czy bez wolności możemy zaznawać szczęścia?
„Zdaniem Sokratesa człowiek cnotliwy może być szczęśliwy nawet w byku Falarisa" – pisze Szestow.
(Warto w tym miejscu przypomnieć, że spiżowy byk Falarisa to jedno z najstarszych znanych narzędzi kaźni, używane przez tyrana sycylijskiego miasta Akragas w VI w. p.n.e. Byk Falarisa został pierwotnie zaprojektowany przez Perillusa jako instrument muzyczny, uświetniający uroczystości świątynne.)
Szestow opisuje tzw. błąd sokratejski, polegający na założeniu, że wszechświat jest miejscem racjonalnym, i co za tym idzie racjonalne jest także nasze wartościowanie. Rozum w najlepszym razie mógłby, jego zdaniem, udowodnić istnienie racjonalnego Boga, lecz idea Boga przewyższa wszelki rozum.
„Za każdym razem, kiedy rozum brał się za dowodzenie istnienia Boga, za pierwszy warunek uznawał Jego gotowość do podporządkowania się podyktowanym Mu przez rozum podstawowym 'zasadom." – pisze autor „Aten i Jerozolimy".
A jak mają się nasze zasady i ewentualne cnoty do szczęścia i wolności?
Wolność – napisano o niej tomy i wylano morze krwi. Czym jest wolność? Wolność od czego, wolność do czego? Przyzwyczailiśmy się myśleć o wolności jako o wyzwoleniu z ograniczeń, uzależnień, błędów i swobodę naszych wyborów.
A wolność od wiedzy? To sformułowanie szokuje nas w pierwszej chwili. A jednak Lew Szestow uważa, że tu tkwi tajemnica wolności.
Autor „Aten i Jerozolimy" rozpatruje dwie przestrzenie. Pierwsza to przestrzeń raju, w którym nie istniało zło i druga – świat, po wygnaniu, gdzie człowiek może tylko biernie akceptować rzeczywistość, dokonując wyboru pomiędzy złem a dobrem. Spożycie owoców z drzewa poznania dobrego i złego doprowadziło do skrępowania człowieka prawami rozumu i podporządkowało konieczności – ananke.
Konsekwencją tego było powiedzenia Stagiryty, że
„z koniecznością nie walczą nawet bogowie", że „los opornych wlecze, a poddanych prowadzi".
Lew Szestow nie chciał występować przeciwko naukowemu poznaniu czy przeciwko stosowaniu rozumu w codziennym życiu, ale występował zdecydowanie przeciwko pretensjom nauki i rozumu do rozstrzygnięcia kwestii dotyczącej Boga.
Kluczową sprawą było dla niego określenie możliwości Boga, konkretnie jego nieograniczonych możliwości. Ponieważ Bóg nie jest skrępowany żadnymi koniecznymi prawdami, nie jest niczemu podporządkowany, wszystko jest dla niego możliwe. Może on przeciwstawić się władzy konieczności i rozumu.
Problem ten nie był nowy – niepokoił już wcześniej średniowieczną filozofię scholastyczną. Czy Bóg podlega rozumowi, prawdzie i dobru, czy też prawda i dobro są określane przez Boga? Pierwszy punkt widzenia związany jest z intelektualizmem, drugi z woluntaryzmem.
Szestow uważał, że jeśli istnieje Bóg, to prawdy rozumu nie są nieuchronne i Bóg może zadziałać tak, żeby to, co było, stało się niebyłym. Przykładem jest tu los Sokratesa. Szestow chce wierzyć iż Bóg może zmienić to co było, może sprawić aby przeszłość uległa przeobrażeniu w taki sposób, że Sokrates nigdy nie został otruty. Nie chodzi tu o naprawę tego co było (n.p. o zmartwychwstanie Sokratesa), ale o zmianę, o spowodowanie aby to co było stało się niebyłym.
Według Lwa Szestowa wszystkie racjonalistyczne filozofie obiecywały prawdę, a pozostawały na usługach konieczności i wieczności. Tam gdzie człowiek krępowany jest prawem wiecznej konieczności, tam nie ma miejsca na prawdziwą wolność.
Wolności nie może zagwarantować rozum. Wielka walka z koniecznością, walka o wolność, wymaga przyswojenia sobie możliwości ludzkiego umysłu sprzed momentu spożycia owoców z drzewa poznania dobrego i złego. Tylko tak, poprzez zrzucenie kajdan nałożonych przez rozum, można wygrać tę walkę i wyswobodzić się z ułudy jaskini Platona.
Szestow sądzi, iż głównym problemem jest nasza obsesja wiedzy. Drzewo poznania nie dodaje sił, ale je zabiera.
„Trzeba wybierać między drzewem poznania dobra i zła a drzewem życia", między symbolicznymi Atenami (stolicą rozumu) i symboliczną Jerozolimą (stolica wiary).
Dzieło Szestowa jest pasjonujące, ale aby nadążyć za tokiem myśli autora, trzeba mieć przynajmniej podstawową wiedzę dotyczącą historii filozofii i znać chociaż w zarysie koncepcie filozoficzne wielu wymienianych na kartach książki postaci.
Szestow burzy spokój czytelnika, podważa jego pewność i to nawet w kwestiach takich jak zasada niesprzeczności. Odważnie i zdecydowanie przeciwstawia się Konieczności (ananke), przypominając jednocześnie, że ananke uznawali i wielbili ją nawet najwięksi myśliciele.
Wiele zdań z książki „Ateny i Jerozolima" to trafne aforyzmy, świadczące o wielkiej wrażliwości pisarza. Zacytuję kilka:
„Ludzie są gorsi od kamieni: kamienie tylko milczą, ludzie zaś potrafią drwić".
„Wstyd pozostaje w ścisłym związku z wiedzą".
„Konieczność nie poddaje się przekonywaniem, nawet ich nie słucha".
Lew Szestow nie narzuca nam swoich poglądów, ale ukazuje możliwości na kształt rozłożonego wachlarza. Czytelnik może sam wybrać kierunek filozoficzny, który mu najbardziej odpowiada. Ale aby to zrobić musi się obudzić z marazmu, wyzwolić ze schematu dnia codziennego i dokonać refleksji nad własną sferą wartości i wyborem życiowej drogi, musi odnaleźć swoje zagubione ego, swój strumień świadomości.
I jeśli stanie się to udziałem nawet tylko jednego procenta wszystkich czytelników, to będzie to wielki sukces autora „Aten i Jerozolimy", który w części IV swego dzieła p.t. „O drugim wymiarze myślenia – Walka i spekulacja „ napisał m.in. –
„Najważniejsze jest nauczyć się myśleć".
---
Książka Szestowa została napisana w 1938 roku. Jej pierwsze polskie Wydanie ukazało się w 1993. Obecne Wydanie (2009 r.) w tłumaczeniu Cezarego Wodzińskiego czyta się bardzo dobrze, czemu sprzyja współczesny, nowoczesny, jasny język tłumacza.
Mikołaj Bierdiajew napisał w 1938 r. w swym eseju p.t. „Fundamentalna idea filozofii Szestowa" znamienne zdanie –
„L. Szestow walczył przeciwko władzy ogólności o osobowość, o to, co indywidualnie niepowtarzalne." (tłumaczenie z j. rosyjskiego: Bartłomiej Brzeziński, źródło www.filozofia.rosyjska.uz.zgora.pl).
Nie sposób zasygnalizować wszystkich problemów omówionych w książce Lwa Szestowa. Zakończę więc tylko przypomnieniem, że tytuł dzieła „Ateny i Jerozolima" nawiązuje do pytania łacińskiego teologa z IV wieku – Tertuliana, wyrażonego w jego „Preskrypcji przeciw heretykom. Pytanie to brzmi –
„Cóż jednak mają wspólnego Ateny z Jerozolimą? Kościół z Akademią? Heretycy z chrześcijanami"
A może odpowiedzieć na to pytanie cytatem z części czwartej „W drugim wymiarze myślenia" omawianej książki, w której autor wypowiada się zdecydowanie jako filozof nie poddający się więzom konieczności i rozumu –
Lew Szestow, Ateny i Jerozolima, wyd. Znak, Kraków 2009, tłumaczenie i wstęp Cezary Wodziński, 460 s.
---
Wszystkie cytaty z wyjątkiem cytatu z eseju Bierdiajewa (którego źródło jest podane w tekście) pochodzą z książki Lwa Szestowa „Ateny i Jerozolima" w tłumaczeniu Cezarego Wodzińskiego