Tam gdzie zielona i głęboka Harmonia
rozkwitów Błyskawica
burza Ławice obrazów Prowadzące pewnie
źrenicę bystrą Obecność co
sił Gęsta żywym tlenem Poczucie
szczęście - błahe...
bez rozkazu
Pytania są ciężarem Klatką
- odpowiedzi
Na mecie oswajanych wskrzeszeń W gorączce
zwidach czy obłędzie Ruszałaś choćby
na czworaka By z pytań skleić
skrzydło ptaka Lecz niestarannie zbyt
zachłannie Aż plątanina obcych
wątków - czasem rozkoszy bo...
najcudniej Zauważony poleciałeś - Tak
z rozpaloną głową
w studnię W klatce tej syto i
bezpiecznie Chwila jest taka jak już kiedyś
było Przepocone słówka Nie licząc się
z długiem Zaprawione
wilgocią dłoni i języka Ślepe na
fal pianę
Ugory przyszłych
czasów biorą we władanie
Poczujesz jeszcze - Zapach
ziemi po deszczu
Słony wiatr z zatoki Jeszcze ustalisz
zrozumiesz - kolejność
długość
I tylko czekać
trzeba umieć