Zachwyty brawa przyjmuje I z całą odwagą
osiada – ufny – Rytmy i rymy rozszerza
Splata
W pieśni ku chwale obraca Formy dogląda
Namaszcza adoruje
Urody świata namacalne chwile
Przestał mówić o smutku Aż stał się próżny
Oddalił ostrość Brał za prawdziwe – boskie
najmniejsze drżenie Mizerne w treści Naj–
większej poddawał trosce Obeznany
w przestrzeni wymyślne harmonie układał
zaciekle Cierpliwie się gnąc tkały
zasłony
W walce o prym niefrasobliwe chwiejne
Wypełniane kolorem okrągłe Pewne
lokaty...
przed czasem zerwane Nieważne dziś
intencje skutki opłakane Pastelowym
brakiem
Tyle się lat zmarszczonych Duszy ciała
ze sobą zmieszało Tyle warstw uwiera Pod
tą teraźniejszą jedyną – niestosownie
stwardniałą Nie spełniona w barwę
łuszczy się i pęka W próbach nie ustaje
– pamięci granice w bladych bliznach
tłumione kryte – Pragnienie...
wyjątku W moich staraniach tkwiło
od początku – potwierdza regułę Bezradne
wątpiące Aż
nieprzyzwoicie Mrowiące się
życie
marzec 2014