łatając dziurkę w za dużym swetrze
zbierając kłosy spomiędzy włosów
zapycham ciastem letnią histerię
leżę ładując baterie w słońcu
w cieniu przetrzymam głodne miesiące
zmarznięta skóra pęcznieje w deszczu
kurczą się zwoje w nich myśl nagląca
wywołać jesień w złowieszczym wierszu