Czarny olbrzym
idzie brzegiem morza
silny
jakby wchłonął
wszystkie moce Afryki
w twarzy niczym totem
obracają się
kamyki oczu
nabrzmiałe usta
wyrzeźbił hojną ręką
pustynny bóg
tunika jak wspomnienie
rodzinnej ziemirozmawia z morską wodą
stopy odciskają
szlaki
zacierane falą
wielki Negr
niesie swoje przetrwanie
na tacy sznurkowych koralików
śpiewnym głosem
prosi