Myśliwy z Myśliborza zwrócił się do żony
Jestem z kolegą na żubra umówiony
Ta wpadła w trwogę
robiąc kanapki na drogę
Wrócił – dużym jasnym podchmielony
Druga strona medalu
Jakiś literat gdzieś tam w świecie
między wierszami plecie
że wydawcy
to literatury zbawcy
A jakże A przecie