Istnieje pewne słowo, które jak żadne inne potrafi rozpalić wyobraźnię milionów... Syberia. Kraina wielkich przestrzeni, ekstremalnych temperatur w okresie zimowym i zapierających dech w piersi krajobrazów. Z jednej strony miejsce katorgi milionów, zarówno Rosjan jak i obywateli innych krajów (w tym i Polaków), z którymi państwo to prowadziło na przestrzeni wieków liczne wojny.
Z drugiej ogrom żyznej ziemi, lasów i surowców energetycznych, które to zasoby dały szansę na wzbogacenie się odważnym i przedsiębiorczym osadnikom, którzy już od przełomu XVI-XVII wieku zaczęli przenosić się na te tereny z europejskiej części Rosji. Miejsce owiane złą sławą, które jednak przy bliższym poznaniu potrafi pokazać nieco jaśniejsze oblicze.
Janet M. Hartley, historyk specjalizująca się w dziejach Rosji podjęła się trudnego zadania opisania dziejów tej krainy w książce pt. Syberia, historia i ludzie. Za punkt wyjścia swej pracy badawczej słusznie uznała zdefiniowanie obszaru geograficznego, który podjęła się zbadać. A więc najogólniej mówiąc mamy do czynienia z obszarem rozciągającym się od Uralu aż po Pacyfik.
Celem tej pracy jest zrewidowanie powszechnego poglądu, iż Syberia to jedynie kraina wiecznego chłodu i głodu, gdzie drogę łatwo może przeciąć ci niedźwiedź, wilk czy tygrys śnieżny. Począwszy od pierwszej strony tej publikacji te mylne poglądy zostają skutecznie zrewidowane. Prawdą jest, że zwłaszcza na północy Syberii zimną temperatury są ekstremalnie niskie, lecz na wielu położonych bardziej na południe obszarach warunki klimatyczne są dużo lepsze, sprzyjając rolnictwu i osiadłemu trybowi życia. Nie jest to pusta kraina, gdyż jej historia obejmuje wielu grup narodowościowych, należących do różnych kręgów cywilizacyjnych.
Praca ta została podzielona na 16 rozdziałów. Jest to z jednej strony atut publikacji, gdyż możemy zapoznać się z wieloma aspektami życia ludzi zamieszkujących Syberię, z drugiej zaś siłą rzeczy wymusza ograniczenie każdego z rozdziałów do wyboru zaledwie garści z ogromnej ilości wątków i tematów.
W pierwszym rozdziale opisana została pierwsza „wizytacja” Syberii, która miała pod koniec XVI wieku. Wówczas to, szukający sławy i bogactwa, Kozacy jako jedni z pierwszych Europejczyków przecierali szlaki dla późniejszej kolonizacji. Szukali tam przede wszystkim pożądanych w całej Europie futer, ale też i ziemi. Wcześniejsze dzieje Syberii zostały jedynie skwitowane określeniem, że wojacy ci nie zastali pustych ziem. Wielka szkoda, że choć na jednej stronie nie zostały opisane wcześniejsze dzieje Syberii, gdyż ich znajomość pomaga zrozumieć przyczynę parcia Rosji na Wschód.
Obszar Syberii stanowił znaczną część imperium założonego przez Czyngis-chana, które w okresie swojej największej świetności rozciągało się od Pacyfiku aż po Węgry. Rosja, nie mogąc sprostać temu rywalowi, musiała przez około dwa wieki płacić trybut. Dlatego też skwapliwie wykorzystała rozpad imperium na mniejsze, często walczące między sobą chanaty, by w odpowiednim momencie odwdzięczyć się za doznane upokorzenia zajmując kolejne tereny na wschodzie. Autorka trafnie zauważa, że Rosjan przyciągał na wschód w dużej mierze głód ziemi, rosnąca populacja oraz fakt, że podboje w kierunku zachodnim i południowym nie były w tamtym czasie możliwe, gdyż państwa takie jak Rzeczpospolita Obojga Narodów, Szwecja czy Imperium Otomańskie skutecznie hamowały te zapędy.
Większość rozdziałów opisuje życie rosyjskich kolonistów w miastach, wsiach i garnizonach wojskowych Syberii. Autorka przedstawia wyraźne różnice pod tym względem pomiędzy Rosją europejską, a jej syberyjskimi nabytkami. Głód ziemi zarówno za czasów carskich jak i sowieckich powodował to, iż wielu Rosjan, Białorusinów i Ukraińców, ale też Łotyszy, Litwinów i Polaków dobrowolnie osiedlało się na nowych nabytkach Imperium. Całe rodziny emigrowały więc na wschód, licząc na odmianę losu. Rzeczywistość okazywała się jednak mniej kolorowa. Trudne warunki życia i pracy, znaczne odległości, częste braki w aprowizacji i opiece medycznej powodowały, iż mogli tam przetrwać jedynie najtwardsi. Spowodowało to wytworzenie się swoistej tożsamości Sybiraka. Miejscowe organizacje, kontynuując XIX-wieczną tradycję, promują obecnie coraz chętniej lokalny patriotyzm, który podkreśla przywiązanie do kultury rosyjskiej i syberyjskiej ziemi. Ruch ten podkreśla też negatywne aspekty polityki Moskwy, która zbyt mocno eksploatuje zasoby naturalne Syberii, nie odwdzięczając się wystarczającymi inwestycjami w infrastrukturę, edukację, miejsca pracy czy ochronę zdrowia.
W dziejach kolonizacji migrantami byli w większości rolnicy, którzy przybywając na Syberię przenosili wraz sobą własną kulturę materialną i duchową. Można ją łatwo dostrzec w opisach syberyjskich wiosek, które były bardzo podobne do siebie, a także do ich odpowiedników w europejskiej części Rosji. Drewniana zabudowa, wolnostojące domy z pomalowanymi na niebiesko ramami okien, mała cerkiewka stojąca na środku osady, stanowiły główne elementy architektoniczne, a jedyną widoczną różnicą było częste ogradzanie osady palisadą w obawie przed atakiem ze strony autochtonów. Przybysze uprawiali też te same rośliny i hodowali te same zwierzęta co w Europie. Jedli te same potrawy, np. barszcz czy bliny. W porównaniu do europejskiej części Rosji na Syberii szlachta była mało liczna, a co za tym idzie i chłopów pańszczyźnianych było niewielu. Większość rolników należała do kategorii tzw. chłopów państwowych lub cerkiewnych, pełniących powinności na rzecz tych właśnie instytucji. Na Syberii nie było także zbyt wielu kupców, rozumianych jako odrębny stan społeczny, więc miasta w tej części Imperium rozwijały się w inny sposób. Nie wykształcił się w nich patrycjat złożony z najbogatszych kupców, którzy będąc członkami rady miejskiej decydowali o dalszych losach miasta. W syberyjskich miastach w organach władz lokalnych uczestniczyli poza kupcami także bogatsi rolnicy, liczni urzędnicy a także szlachta.
Syberia okazała się wymarzonym domem dla wielu prześladowanych przez carat i Cerkiew panująca konfesji, które dzięki przeprowadzce na wschód mogły w miarę spokojnie żyć i praktykować swą wiarę. Zagospodarowywały one często oddalone od większych syberyjskich ośrodków obszary, więc caratowi, a także lokalnym urzędnikom, opłacało się przymykać oko na ich obecność. W szczególności caryca Katarzyna II przychylnym okiem patrzyła na kolonizację wschodniej Syberii przez pracowitych staroobrzędowców.
Szeregi mieszkańców Syberii zarówno za czasów carskich jak i radzieckich zasilali licznie jeńcy wojenni oraz zesłańcy. Ich los był bardzo ciężki, gdyż musieli pracować przy najtrudniejszych zadaniach, takich jak wydobycie surowców w kopalniach czy rozbudowa sieci kolejowej. Za czasów carskiej Rosji po zakończeniu wyroku wielu więźniów pozostawało na Syberii stając się pełnowartościowymi członkami lokalnych społeczności. Na przykład zwalniani z katorgi dekabryści przyczynili się do lepszego poznania wschodu jak i obyczajów autochtonów. W sowieckiej Rosji natomiast władze odizolowywały więźniów od reszty społeczeństwa, bez umiaru wykorzystując ich niewolniczą pracę, której śmiertelność była znaczna.
Na szczególną uwagę zasługują tu Kozacy. To oni utorowali drogę Rosji na wschód. Zanim carat sprowadził w te strony regularne wojska w tym tzw. strzelców, to oni właśnie na swych barkach dźwigali trud utrzymania nowych nabytków terytorialnych. Ich życie na Syberii nie było łatwe. Służba wojskowa przeciętnego Kozaka trwała aż 20 lat, czyli praktycznie przez całe dorosłe życie. Poza powinnościami wojskowymi niczym nie różnili się od chłopów, gdyż większość z nich zajmowała się z konieczności rolnictwem. Wielu służyło jako załoga lokalnych twierdz, będących symbolem panowania rosyjskiego na danym terenie. Za służbę otrzymywali niewielki żołd, który pomagał jakoś związać koniec z końcem.
Kwestia autochtonów została potraktowana przez Janet M. Hartley odrobinę po macoszemu. Na 10 stronach wymienione zostały główne ich grupy, każda z nich została opatrzona krótką, encyklopedyczną wręcz, notatką obejmującą: pochodzenie etniczne, wyznanie i sposób życia. Zdaję sobie sprawę, że zainteresowanie badaczki obejmuje przede wszystkim historię i kulturę Rosji, oraz, że tematyka losów autochtonów jest bardzo rozległa, ale zatytułowanie książki Syberia, historia i ludzie - zwłaszcza ostatni człon tytułu - wymagałoby opisania tego zagadnienia w tym właśnie miejscu odrobinę szerzej. Wywód można by było uzupełnić o kwestie związane np. z życiem codziennym czy kulturą materialną i duchową, choćby kilku wybranych grup. Bilans kontaktów pomiędzy Rosjanami a miejscową ludnością, jest zdecydowanie dla drugiej strony ujemny. Większość kontaktów z przybyszami była jednak dla autochtonów bolesna i niekorzystna: zagarnianie ziemi przez napływowych chłopów, radykalne zmiany tradycyjnego sposobu życia wskutek „postępu” w postaci budowy dróg i kolei, niszczenie środowiska przez eksploatację zasobów naturalnych, przymusowe nawracanie na prawosławie, narzucanie rosyjskich lub zachodnich ideologii, egzekwowanie rosyjskich praw w okresie carskiej Rosji i przymus kolektywizacji za czasów radzieckich. Do tego należy gwoli ścisłości dodać wymuszanie płacenia tzw. jasaku czyli podatku na rzecz caratu w skórach zwierząt futerkowych, a potem w formie pieniędzy, alkohol, który dla nieprzywykłych do picia mocnych trunków, ale też mających inne konstelacje genetyczne autochtonów, miał opłakane konsekwencje, a także unifikację prowadzoną przez sowieckie władze, która mocno podkopała fundamenty ich tożsamości. Drażniącą kwestią jest użycie na niektórych stronach tej publikacji słowa poganie. Zdarza się to kilkakrotnie, w postaci źle dobranego wyrazu bliskoznacznego, ale i tak nie można przymknąć na to oka. Słowo poganin zawiera w sobie negatywną konotację i nie powinno się ono pojawiać w poważnych pracach historycznych, które z zasady swojej mają ukazywać prawdę, bez bagażu ideologicznego. Inną sprawą jest cytowanie wypowiedzi duchownych cerkiewnych, którzy takim określeniem określają wyznawców szamanizmu - mamy tutaj do czynienia z cytatem, więc w tych miejscach autorka nie popełniła żadnego faux pas. Miejmy nadzieję, iż jest to tylko błąd tłumaczki lub wynik pośpiechu, ze strony samej autorki. Rozdział ten został opatrzony czytelną mapką pokazującą rozmieszczenie poszczególnych plemion, a także tabelką pokazującą ich liczebność pod koniec XVII wieku.
Religia i wierzenia ludowe to jedna ze słabszych część tej pracy. Autorka w pierwszym akapicie, w perspektywie dziejowej, wymienia konfesje występujące na obszarze Syberii: prawosławie, islam, buddyzm i animizm. W wyliczeniu tym zupełnie pomija judaizm, który pojawił się przecież na Syberii w XIX wieku wraz z osadnictwem Żydów i wyznania ewangelikalne np. baptyści, adwentyści i Świadkowie Jehowy, pomimo że w innych rozdziałach autorka pisze o ich obecności. Brakuje też wspomnienia o, związanym z obecnością Polaków katolicyzmie, czy powiązany z nadwołżańskimi Niemcami luteranizmie. Po tym wyliczeniu badaczka skupia się na opisie dziejów prawosławia na Syberii i wyrosłych z tej konfesji wyznań mniejszościowych: staroobrzędowców, molokan, skopców i duchoborców. Opisane zostały też próby nawracania tubylców przez Cerkiew panująca i carat oraz wyrosłe z połączenia elementów chrześcijaństwa wschodniego z religiami naturalnymi praktyki ludyczne związane z obrzędami zamążpójścia czy pogrzebu. Szkoda, że autorka nie zdecydowała się opisać choćby w skrócie dziejów innych wyznań, gdyż ubogaciłoby to w znaczny sposób pracę, dając pełniejszy obraz różnorodnych form życia duchowego mieszkańców Syberii. Ciekawym byłoby poczytać na temat posługi syberyjskich lamów, szamanów i imamów wśród autochtonów oraz o próbach ochrony tożsamości tych ludów w starciu z rosnącą presją rusyfikacji, a potem sowietyzacji.
Zdecydowanie najciekawsze okazały się rozdziały dotyczące Syberii w czasach radzieckich. Publikacja ta w przystępny sposób ukazuje ogromne boom urbanistyczne, które zwłaszcza po zakończeniu II wojny światowej przeobraziło te tereny. W tym czasie rozpoczął się kolejny, zakrojony na szeroką skalę okres intensywnej kolonizacji Syberii. I tak dla przykładu, w wyniku prowadzenia w tej formie polityki osiedleńczej, jak i wcześniejszej polityki caratu, w Jakucji mieszka obecnie tylko 10% Jakutów, reszta to Rosjanie. Podobnie wygląda to na innych obszarach Syberii. Warto zauważyć, iż było to celowe posunięcie władz komunistycznych, które miało na celu umożliwienie skuteczniejszego działania wszelkiej maści szpiclom i donosicielom. Autorka zupełnie nie dostrzegła atmosfery powszechnej inwigilacji prowadzonej przez władze radzieckie, skupiając się raczej na odmalowaniu wspomnień z młodości mieszkańców syberyjskich osiedli, którzy uwierzyli w propagandę postępu, swoistą misję dziejową radzieckiego państwa, sączoną im do ucha przez władzę radziecką, która nakłaniała młodych, zdolnych do osiedlania się na wschodzie, obiecując przy tym rzecz jasna złote góry. Na uznanie zasługuje zgrabnie napisany zarys historii wojny domowej 1917-1923, powstania i rozwoju systemu łagrów, a także procesu kolektywizacji rolnictwa i rozwoju przemysłu.
Po przeczytaniu tej książki mam mieszane uczucia. Jest to kawał wciągającej, dobrze napisanej monografii historycznej, uzupełnionej o bogatą bibliografię, fotografie archiwalne i dużą ilość przypisów. Niewątpliwie warto tu pochwalić autorkę za podjęcie bardzo trudnego i rozległego tematu badawczego. Z drugiej strony jednak ogrom tematyki spowodował skrótowe podejście do wielu zagadnień, zwłaszcza związanych z autochtonami, polityki władz ZSRR czy obecności osadnictwa chińskiego, koreańskiego i japońskiego na Syberii. Niewątpliwie publikacja ta stanowić może inspirację do dalszego poznania bogatych dziejów Syberii.
Janet M. Hartley, Syberia, historia i ludzie, z angielskiego przełożyła Joanna Gilewicz, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2015, ss. 334.