Lato odeszło teraz tylko jesień
jak pies się tuli do spróchniałej budy
siwe się liście na mej głowie grzeją
zanim odlecą w ziemie obiecane
Na ławce w parku zastygła w uścisku
para staruszków – portret im malować –
co zapomniała że wiosna minęła
Ona ma w oczach wciąż kwitnącą gałąź
bzu lub garść łąką pachnących konwalii
On zakochany nieba by uchylił
tylko się boi że pójdzie tam pierwsza
Wokół nich zmarli – jakby ciągle żywi –
tak rozgadani że nie pamiętają
że dla nich nawet jesień już minęła
w gości ich proszą
Przechodzę obok
ktoś mnie chce zatrzymać