Misja jest jedna – inaczej się nie da
oddechy wyrównały się we wspólnym
przybierającym na sile podmuchu wzmożonych
werbli bębnów i pasaży fletów
Misja jest niezmienna – ona zrobi z ciebie bohatera
choć jesteś chwiejny stoisz po tej stronie linii strzału
wchodzimy w Wąwóz Samosierra z szablami
niesionymi przez zamieć
Żaba na gumową pompkę przestała skakać
klaun na arenie rozkładu zaprzestał schlebiać
rechoczącej gawiedzi - wszyscy czekają w skupieniu
na skinienie jego ręki
Chowający się w cieniu świadek zbrodni
odzyska dawny wzrok i mowę mąż bojący się śmierci
umrze wolny i spokojny upadła kobieta
opatrzy nasze rany
Na dworze Karmazynowego Króla
drżą dworzanie w pokłonach o niskich czołach
którzy chcą być pochowani w alei zasłużonych
wasze marzenie spełni się natychmiast choć częściowo
Nie ujdą wolno kuglarze zamieniający
wino w ocet a nadzieję w łzy ani ci drudzy
co pracują nad odcięciem głowy
i nie usuną mózgu lancetem maczugi
Dzwon pęknięty na pół sam się scala
od złych kochanków dziewczęta uwalnia
a chłopców od zdradliwych w zaułkach cieni
i chemicznych obłoków zobojętnienia
Front się ustali – żołnierzy swoich rozpoznamy
po nieistniejących mundurach lub pancerzach ze stali
a złośliwe uśmiechy zgasną od siły podmuchu
tak jak płomień pochodni prowadzącej
do krużganków piekła
12.05.2016