12. Wyrywanie języka
Trzeci raz mówisz, że wyrwano Ci język, bo życie wypowiadało Tobą obce Ci słowa.
Trzeci raz słyszę w Tobie ten zwykły dygot języka śmiertelnie zwykłej codzienności.
Obcy dygot, codzienny dygot, zwykły dygot, który mdli Cię jak kamień Demostenesa.
I choćby Twój język wypluł Cię światem, rozpoznam w nim Twój przemilczany świat.
13. Rozmienię lęk na strachy
Idę dziś przez puste pola cudzych lęków i odkrywam na nich własne strachy. Powiewają.
Podnoszę ich podarte kapelusze, potargane twarze i upadłe włosy. Znikają tu powietrzem.
Rozmienię papierowy łopot strachów i porzucę lekko ich fałszywe monety. Przepadną mi.
Wtedy ze strachem strachów znajdziemy polną ścieżkę linii papilarnych i zaśniemy. Ciszą.
14. Jestem dziś myślą
Jestem dziś niemowlęcym snem w rękach innej myśli. Drzemię oddechem w jej spokojnym cieple.
Jestem dziś myślą ukołysaną bezsłownością czyjejś myśli we mnie. Wtulam się sobą w obie dłonie.
Zamykam oczy i wpatruję się w oczy. Otwieram dzienne ramiona i czuję obecność nocnych ramion.
Nagle codzienna myśl wytrąca mnie z ciszy. Czy będę, jeśli rozpuszczę się i skroplę tą myślą myśli.
15. Kiedyś napisałam
Kiedyś napisałam, że chciałabym kroplą posiąść ziemię. Teraz chciałabym chodzić po tej ziemi.
Kiedyś myślałam, że zniknąć w ciszy znaczy uwolnić się od świata. Teraz chciałabym krzyczeć.
Kiedyś przepraszałam, że zabieram przestrzeń światu. Teraz jestem przestrzenią pomimo świata.
Kiedyś mi się chciało nie chcieć, żeby mieć poczucie winy. Teraz nie chce mi się chcieć już winić.
16. Cudne mistyczki
Wypędźcie je z brzydkiej agory i nauczcie, że bóstwo mieszka w jedwabnym szlafroku.
Zakwilą wam wtedy chórem cudne mistyczki złego świata w objęciach słodkiego dobra.
Przekonajcie je także czule, że domowa poezja to boski eter na tępy ból pracy bez płacy.
Wypędźcie je nawet ze słów i poprawcie, że poezja sprzedaje się milczeniem po śmierci.
17. Za i przeciw
W każdym za jest także i przeciw.
W każdym sprzeciwie śpi i zgoda.
Jeśli iść naprawdę, to zawsze i do.
Jeśli chcieć kogoś, to zawsze sobą.
18. Rzeźba
Pod spodem umarłej duszy rzeźbi się już we mnie nowy człowiek.
Nie rozpoznaję lustrem jego oczu, chociaż patrzy mną i we mnie.
Mówi także mną, do mnie i o mnie, chociaż nie znam jego języka.
Pod spodem umarłej duszy tańczy już glina ufna jak ciepło ognia.
19. Złota rybka
Chciałam tylko umyć ręce, a płynący ciszą strumień był najbliżej. Jakoś i tak.
Nagle wyskoczyła z tej czystej wody złota rybka. Szczerozłota całą rybią sobą.
Otwarła swój pierścień pyszczka i chciała spełniać każde życzenie. Tam i zaraz.
Wtedy zobaczyłam talizmanem jej oka otwarte królestwo. Spełnień bez życzeń.
20. Napisać o słońcu
Mogę napisać o słońcu, że właśnie dziś prześwietliło mi ono kręgosłup.
Mogę napisać o kręgosłupie, że właśnie dziś wyprostował mi on życie.
Mogę napisać o życiu, że właśnie dziś poczułam jego cichą obecność.
Tyle, że po co mam to wszystko pisać, skoro płynę lekko sobą w sobie.
21. To, czego szukasz, jest w Tobie
To, co znajdujemy pod nogami jest decyzją o szukaniu swego kroku.
To, czego szukasz, jest w Tobie, od chwili kiedy wiesz, że już szukasz.
To, co gubisz, nigdy nie były Twoje, śniło Ciebie Twoim złudzeniem.
To, co zgubimy za plecami jest decyzją o gubieniu cudzych spojrzeń.
22. Hodowanie bezczasu
Wiem już, że ludzie hodują dziś momenty. Momenty z tej hodowli są jednorazowe. Złote.
Nie wiem jeszcze, jak wyhoduję dziś swój bezczas. Ten bezczas zmieści się w oddechu. Tu.
Nie wiem już, jak bez tych ludzi oduczę się ich samych. Usunę całe złoto ornamentów. Ja.
Wiem jeszcze, że będę pustką myśli myśleć sama siebie. Zmyślę myślą moją pustkę. Teraz.