Drugi tomik wierszy Kazimierza Ryka zatytułowany W miłość uwikłani i poświęcony nieżyjącej już żonie poety Grażynie rozpoczyna osobisty utwór, w którym czytamy:
Ostojo mojego życia
Gdzie jesteś
Gdzie mam cię szukać
Nawet spadający liść
Tego nie wie
I nowym każdej wiosny powraca
Takie właśnie słowa-pytania zadajemy sobie często, gdy tracimy kogoś bliskiego, gdy nie możemy pogodzić się z tym, co nieuchronne, a co spada na nas w sposób niespodziewany. Trudno wówczas pojąć wszystkie zawiłości, meandry ludzkiego losu.
Zaduma nad przemijaniem, nad kruchością naszego istnienia towarzyszy często podmiotowi lirycznemu. Ten egzystencjalny wątek pojawia się i w innych tematach wierszy, np. tych o potrzebie miłości rozumianej tu szerzej, bo nie tylko w kontekście relacji między mężczyzną i kobietą.
Tytuł tomiku sugeruje, że nie „wykręcimy się „ od miłości, nie unikniemy jej, bo leży ona w naszej naturze, bo tak już jesteśmy skonstruowani, że pragniemy kochać i być kochanymi. Więc ulegamy tej wielkiej sile motywującej życie, wikłamy się w nią, we wszelkie jej odcienie i niuanse. Podmiot liryczny rozumie blaski i cienie miłości, umie „dotykać ich głębi / Podążać za nią / Niewidzialnym śladem” . Jeden z utworów kończy się uniwersalną konstatacją:
Człowieczą sprawą jest trwanie w nadziei
Człowieczą na miłość czekanie
Ale czy słowa mogą wyrazić wszystkie tajemnice ludzkiej natury podążającej za miłością, czy w pełni oddadzą je, czy też „bezbronne jak oczy bez powiek” będą tylko ranić? I takie pytanie pojawia się również, bo przecież każdy poeta wie, jak trudne jest zmaganie się ze słowną materią. Ale co począć, gdy cisną się one na „białą kartę wyobraźni” i trzeba po nie sięgnąć, „by w deszczową noc / Zapalić światła miasta / By nie czuć się osaczonym złowrogą ciemnością / I pustym powietrzem”?
Kazimierz Ryk ciągle rozwija i wzbogaca tę emocjonalną potrzebę pisania. W drugim tomiku wrażliwość poety sprawia, że nawiąże w wierszu Syria do dziejących się obecnie tragicznych wydarzeń:
Komu będzie służyć ta ziemia
Tak już przeklęta
Jaka przyszłość urodzi
Gdy krwią użyźniona
Opłakuje ruiny miast
Z prochu i popiołu wygrzebują się
Jacyś wybrańcy losu
Co jeszcze uszli przed pożogą
Dokąd pójdą
Wiersz ten znalazł się w jednej z części tego tomiku Głuchych kamieni tęsknota, najobszerniejszej – widać, że punkt ciężkości w poezji K. Ryka przesunął się w stronę autorefleksji, jak zauważył to w posłowiu S. Nyczaj.
Szczególną uwagę zwracają wiersze, których tematem jest czas. Ta kategoria jest wyraźnie obecna we współczesnej poezji. Jak zauważa Z. Korzeńska w ciekawym eseju Kategoria czasu w filozofii i literaturze, poezja traktuje to zagadnienie jako swego rodzaju imperatyw. Dzieje się tak i dlatego, że w obecnej rzeczywistości pełnej lęku, obaw i zagrożeń, człowiek jest zagubiony i wyalienowany.Istotnym jest jednak, by podejmując temat czasu, znaleźć dla niego atrakcyjny poetycko pomysł, co właśnie robi K. Ryk. W jednym z wierszy tytułowy Czas jest dla ludzi bezwzględny , bo nie jest mu z nimi już po drodze, zostawia ich nie prosząc o wybaczenie, a przecież:
Skrycie sycił się ich miłością
Kiedy w dłoniach mieli siebie
I zapach nieba
Teraz ów Czas, upersonifikowany bohater tego utworu, porzucił ich „Pośród prostych drzew/ I więdnących promieni”. Zacytuję jeszcze jeden fragment z wiersza Podniesiony wzrok (już z działu Bliskość), gdzie również pojawia się kategoria czasu:
Gdy samotność mnie dopadnie
Cisza jej zazdrościć będzie
Do lekkości piórka moja bezradność dojrzeje
Z maleńką garstką czasu pozostanę
Opustoszałym brzegiem rzeki pójdę
Ale ta garstka czasu, o której pisze poeta, tym bardziej może stać się cenna, że tak właśnie już niewielka. I paradoksalnie możemy w niej zmieścić to, czego nie zmieściliśmy, gdy była tak duża, że nie wiedzieliśmy , co z nią zrobić.
Nowy tomik wierszy Kazimierza Ryka, wprowadzając nas na egzystencjalne ścieżki ludzkiego losu, przekazuje ponadczasowe przesłanie: ostoją naszego ziemskiego trwania jest miłość.
_ _ _ _ _
Kazimierz Ryk, W miłość uwikłani, Kielce 2016, Oficyna Wydawnicza Ston-2, ss. 93.