Brzydcy
Oboje nie byli zbyt atrakcyjni. Mądrzy też nie byli. On nie poszedł na studia, bo to strata czasu. Ona skończyła jakiś kierunek, ale nic jej z tego nie przyszło. Harowali po dziesięć godzin dziennie za minimalną stawkę i nie mieli dla siebie czasu. Szare poranki wypełniał im dojazd do pracy w ciasnym autobusie. Mieszkali w kawalerce na obrzeżach miasta. Nie mieli miejsca ani pieniędzy na dziecko i udawali przed sobą nawzajem, że wcale go nie chcą. Ciężko było im myśleć o samotnej starości. Nie byli jednak najmądrzejsi, więc wierzyli, że zawsze będą młodzi.