ludzie śnieni ludzie podziemni ludzie
duzi i mali w wiotkie bronie zbrojni
na procesję cieni popiół się sypie powoli
stalówki kleksy krwi piwnice straszne piwnice
z Placu Wolności w oddal porywa nurt dni
iglicę z betonu z gwiazdą na czubku bezpańskie
psy biegnące za suką i z ulic ostatnie furmanki
jest jesień szeleszczą ciała dawnych dziewcząt
w parku za szpitalem była ławka i palmiarnia
w palmiarni pływały wielkie liście i mieszkała sowa
na ławce mężczyzna pokazywał starszakom protezę
nogę urwała wojna pociąg uciął zabrał czarodziej
potem był wielki pożar szkła popękały spaliła się sowa
chmury gawronów ptasie wesele szum skrzydeł bez końca
gawrony nad wieżą Świętego Ducha czas ugniatają jak ciasto
z kopalniami tramwajami miesi się w misie smakuje jak dym