Po śmierci staniemy się nadzy
W oczach tych którzy się po nas narodzą
Bezbronni jak dzieci
Które nigdy nie przyjdą na świat
Rozbiorą nas z wierszy
I będą w nich przebierać
Jak w sklepie z używaną odzieżą
Starając się dobrać coś
Co pasowałoby do stroju z epoki
Na miarę własnych wyobrażeń
I oczekiwań
Tych którzy zechcą ich słuchać
Przed Bogiem staniemy nadzy
Bez balastu książek
I opinii krytyków
Jakże często naciąganych
Jak miara u krawca
Wiersze zapomną się z młodszymi
Poetami lub poetessami
I przestaną nas chronić
- O ile kiedykolwiek
To czyniły –
Nawet przed nami samymi
Staniemy nadzy i niemi
Przed n i e w y o b r a ż a l n y m