Przedmiotem pracy JERZEGO TOPOLSKIEGO – wybitnego polskiego historyka, metodologa historii, filozofa – Świat bez historii jest natura historyczności. Fenomen historyczności można rozważać ontologicznie, wychodząc od pytania: Czym są dzieje albo – po zwrocie narratywistycznym w filozofii historii (H. White, F. Ankersmit) – epistemologicznie, starając się scharakteryzować istotę myślenia historycznego jako pewnego składnika kultury. U Topolskiego, mimo iż trzecie wydanie miało miejsce w 1998 r., dominuje ujęcie ontologiczne: proces historyczny tworzą indywidualne i grupowe działania ludzi, których źródłem są potrzeby oraz ich zamierzone i niezamierzone rezultaty. Integralną częścią działania jest niewyjaśnialna naturalistycznie świadomość i tylko w abstrakcji może być ona rozpatrywana osobno jako zjawisko samodzielne. Autor Świata bez historii odrzuca jako fałszywe wszelkie próby naturalistycznego ujęcia historii jako przejawów procesów przyrodniczych (m.in. argumentuje, że w skrajnym naturalizmie zdeterminowana przyroda zwalnia ludzi od odpowiedzialności).
Rzeczywistość historyczną można ująć jako: dzieje (miniona rzeczywistość trwająca w postaci skutków trwających do dziś, np. reformacja), naukę historii (wiedza pozostająca w relacji izomorfizmu z dziejami), świadomość społeczną (popularna, pełna uproszczeń wizja przeszłości). Wybitny polski historyk przyjął, iż najlepiej scharakteryzować naturę historyczności przez prezentację jej symetrycznej antytezy, czyli tytułowego świata bez historii. Aby tego dokonać, nie potrzeba żadnego wyszukanego eksperymentu myślowego, ale wystarczy poszukać zbiorowości, w której dzieje nie są rejestrowane przez naukę lub nie zostawiają śladów w świadomości społecznej. Egzemplifikacją tego, co antyhistoryczne, były dla Topolskiego np. współczesne Indie czy odkrywane przez etnologów społeczeństwa żyjące na peryferiach nowoczesnej cywilizacji (pierwsze wydanie książki miało miejsce w 1972 r.). Autor przedstawił dwa konkurencyjne modele myślenia o dziejach: historyczne i ahistoryczne oraz skorelowane z nimi struktury działania. Istotą pierwszego jest aktywny stosunek do zastanej rzeczywistości, kreowanie nowych zmian, nastawienie na rozwój intelektualny, społeczny i materialny oraz przekonanie o zmienności świata i osiągalności prawdy historycznej. Działanie w historii zawsze zapośredniczone jest przez wiedzę o aktualnych warunkach i o kształtowaniu się tych warunków. Związki tak scharakteryzowanego myślenia historycznego z działaniem sugerują konkluzję o społecznej niezbędności historii. Wiedza historyczna o wspólnej przeszłości jest również jednym z elementów więzi narodowej. Tak zdefiniowanemu historyzmowi Topolski przeciwstawił świat bez historii. Charakteryzuje go bierne odtwarzanie ponadczasowego cyklu, brak chronologii, niechęć do zmian i twórczości. Rzeczywistość jest tu przejawem ponadhistorycznych i pozaludzkich sił: przyrody, Boga lub bogów, odciskających swoje piętno na życiu ludzi. Współczesną wersją antyhistoryzmu są rozważania o końcu zmian historycznych rozumianych jako kres ideologicznych i utopijnych projektów. Świat bez historii jako negacja historyzmu jest ucieczką od presji historii, odrzuceniem wartości, które ona niesie. Antyhistoryzm krytycznie wartościujący historię głosili: J.J. Rousseau (XVIII w.), F. Nietzsche (XIX w. – historia jako ograniczenie swobody działań), P. Valery (pierwsza połowa XX w. – historia jako najniebezpieczniejszy produkt chemii intelektu), a w XX w. nowoczesne wersje antyhistoryzmu przedstawili: C. Lévi-Strauss (strukturalizm), A. Toynbee (neoprowidencjalizm), L. Strauss (prawo natury), M. Eliade, H. Marcuse, myśliciele z kręgu psychoanalizy i neopsychoanalizy: Z. Freud, K. Horney, E. Fromm, N. Brown. Głośnym przedstawicielem tego typu myślenia był francuski myśliciel Claude Lévi-Strauss, który wyróżnił tzw. ludy zimne i gorące, czyli te poza historią i te z historią. Zbiorowości pierwszego typu żyją poza odniesieniem do swojej przeszłości, zaś społeczności drugiego typu traktują siebie jako kolejne ogniwo w procesie historycznym. Zdaniem Topolskiego, zachodzi związek między brakiem historycznego myślenia a zacofaniem pewnych społeczeństw, czego typowym przykładem są kraje Trzeciego Świata.
Do trzeciego wydania Świata bez historii z 1998 r. Topolski dodał rozdział Dwa światy z historią. Czy koniec historii? Fukuyama i Baudrillard, w którym poddano analizie koncepcje tych dwóch myślicieli. Francis Fukuyama i Jean Baudrillard przedstawili diagnozy współczesnego świata zatopionego w ahistoryczności. Dla Fukuyamy (Koniec historii?, 1989) reinterpretującego myśl o końcu historii Hegla, Marksa, Kojèva, oczekiwanym kresem historii w aspekcie polityczno-społecznym będzie liberalna demokracja i kapitalizm o globalnym zasięgu, oparte na fundamencie myśli naukowej. W egzystencji pozbawionej tradycyjnego wymiaru historycznego zaniknie motywacja do rozwoju, a treścią ludzkich wyborów staną się problemy konsumpcji, czyli przyjemności i rozrywki. Społeczeństwa pogrążone w bezruchu i nasyceniu, będą zbiorowościami sytych ludzi, bez idei, ale też bez zbrodni i nacjonalizmu. Skoro żyjemy w najlepszym świecie, to nie ma wyboru, a bunt przeciw status quo z definicji jest irracjonalny i w tym sensie współczesna sytuacja historyczna jest końcem świata historii dążącego do zmian. Z kolei dla J. Baudrillarda (Iluzja końca, 1992) historia to ciągle zmieniający się świat pomieszanych porządków, zapożyczeń, iluzji, symulakrów (obrazów pozornej rzeczywistości) rozgrywający się na tle pasywnego społeczeństwa masowego. Obraz świata nie tylko relacjonują, ale wręcz współtworzą agresywne media, który atakują nas informacjami, zazwyczaj zniekształconymi w interesie swoich mocodawców. W tej interpretacji historia wylądowała na śmietniku, jest wieczną ironią zwodzącą ludzi i obecnie pozostaje już tylko jej codzienny recyklaż. Historia znika, lecz się nie kończy, jest permanentną krzywą, na której zdarzenia przechodzą od jednej krańcowości w drugą: Kościół, komunizm, ideologie, konflikty, grupy etniczne, powracają jako odpadki w nowym recyklażu. Topolski zgadza się, iż diagnozy Fukuyamy i Baudrillarda podważyły ważne czynniki myślenia historycznego: ideę rozwoju, kreacji oraz linearne pojęcie czasu, replikuje jednak: właściwa droga to synteza rozumu i marzenia, bo tak czy inaczej nie uwolnimy się od świata z historią.
Do przedstawionej propozycji mam kilka zasadniczych obiekcji. Charakterystyka historyczności jako zjawiska komplementarnego wobec świata bez historii jest fikcją i to nawet w granicach najdalej posuniętej idealizacji naukowej. Po prostu, czym innym jest uchwycona w danym momencie historia i jej zakres w skali plemienia, klanu, narodu, kontynentu, kultury. W związku z tym, to, co różni Lévi-Straussowskie społeczności zimne i gorące to nie brak czy niedostatek historii, ale ich usytuowanie na osi czasu historycznego, będące tylko różnym stopniem historyczności. Poważne wątpliwości budzi przedstawienie rzeczywistości historycznej jako trójwarstwowej struktury: dzieje, wiedza naukowa o przeszłości, świadomość społeczna jako potoczne wizje dziejów. Gdyby konsekwentnie i literalnie potraktować wymienioną dystynkcję, to należy uznać, że ze światem z historią mamy do czynienia dopiero od XIX w., a więc po ukonstytuowaniu się naukowej historiografii. Dychotomia Topolskiego historyczne-antyhistoryczne, pomimo rzekomo ontologicznego charakteru, ma charakter normatywny i naprawdę jest sporem o rozumienie racjonalności i wartości, które należy realizować w procesie historycznym. To, co autor Świata bez historii rozumie jako antyhistoryzm, to wartości związane z biologicznymi aspektami natury człowieka i ze sferą sacrum, którym przeciwstawia, aczkolwiek w zawoalowanej formie, wartości promowane przez liberalizm i lewicę. Konsekwentny antyhistoryzm jest możliwy tylko na gruncie aksjologii – jako świadome odrzucenie pewnych trendów dziejowych. Zauważmy też, że nie istnieje żaden paralelizm poznawczo-aksjologiczny: wiedza naukowa nie musi być środkiem do realizacji żadnych doniosłych wartości, co więcej, może je za to skutecznie niszczyć. Zdarzenia historyczne tego typu są powszechne, a nie będą mieściły w Topolskiego definicji historyzmu tylko wtedy, jeżeli uznamy, że w tej definicji tkwi przynajmniej implicite poszanowanie dla pewnych powszechnych wartości. Moje uwagi krytyczne nie zmieniają faktu, iż książka Jerzego Topolskiego to najdojrzalsza z prób – w polskiej literaturze przedmiotu – określenia natury historii, a czciciele muzy Klio i jej przeciwnicy, niezależnie od swoich poglądów, zgodzą się zapewne z autorem Świata bez historii, że: Trudno odpowiedzieć na pytanie: co to jest historia? (s. 279).
Jerzy Topolski, Świat bez historii, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1998, ss. 202.