tak dotykam cię spragniona tą chwilą
treściwie wyciągam macki
rozgarniam cielesność – by ujarzmić pożądanie
dopadnie mnie kiedy znowu zapragnę
wciąż nienasycona
- niczym wygłodniała lisica
moja zachłanność natarczywie zabiera
osaczając chciwie drugą połowę
rankiem wszystko powraca
i zaczyna od początku