***
To nie wicher ogołaca drzewa,
Nie listopad złoci zbocza gór.
Z niewidzialnego przybytku nieba,
Gwiezdnych psalmów tu dobiega chór.
Widzę Ją: w błękitnej idzie szacie,
Pod stopami biały obłok lśni.
To miłością przepełniona Macierz,
Syn Przeczysty na Jej ręku śpi.
Niesie Go, by świat znów ukrzyżował
Tego, co już z martwych kiedyś wstał.
„Znowu będziesz bezdomny wędrował,
Pod przydrożnym krzewem będziesz spał.”
I kiedy pośród pylistej drogi
Słyszę kostura miarowy stuk,
Myślę, czy to jest żebrak ubogi,
Czy ktoś, kogo namaścił sam Bóg.
A może kiedyś dostrzec nie zdołam,
Gdy w inną stronę obrócę twarz,
Że gdzieś jaśnieją skrzydła anioła
I śpi tam głodny Zbawiciel nasz.
(1914)
Z rosyjskiego przełożył Andrzej Lewandowski