Zaś w utworze zatytułowanym A tu… podmiot liryczny nie waha się wyznać, iż mimo gorliwej chęci przebywania w wysublimowanym świecie Ideału i Absolutu, jest przecież człowiekiem, a to czyni go nieodpornym na pokusy, staje się więc wygnańcem z Raju, sprowadzanym z powodu nawet błahej pokusy na ziemię:
chciałem być
taki idealny
taki czysty
bez skazy
wolny od słabości
i przywar
wysublimowany
a tu
błaha pokusa
czyniąc mnie wygnańcem z raju
sprowadza na ziemię
Idąc tym tropem znajdujemy w niniejszym tomiku także wiersze okraszane autoironią, np. Korpulentni w cenie…, ale także - jak w liryku Dotyk – odważne sformułowania typu: „ja - nawracający się grzesznik” i żarliwe pragnienie - choćby we śnie - dotknięcia Boga.
Jak się rzekło w zestawie prezentowanych w drugim tomiku poetyckim wierszy ks. Głowackiego dominuje problematyka egzystencjalna. Autor nawet w sprawach prozaicznych, np. w zwykłej czynności, jaką jest jedzenie, odnajduje głębsze wartości. I tak np. wiersz Kuchnia, w którym ukazane jest spożywanie posiłku, przemienia się w traktat o Życiu, Miłości, Eucharystii i Sprawach Ostatecznych. Gospodyni przygotowująca posiłek podaje swoje serce na stół. Poeta zwraca uwagę, że w jedzeniu odnaleźć również można jego „wymiar nadprzyrodzony, na który nieustannie otwiera nas Syn Boży, urodzony w Betlejem, co dosłownie znaczy Dom Chleba. On jest prawdziwym pokarmem. On jest życiem naszym. On nas jednoczy i posila przy stole Eucharystii, byśmy w drodze nie ustali. Albowiem sprawa życia, to sprawa Miłości”.
W nasze życie niezbywalnie wpisana jest także inna kategoria egzystencjalna, jaką jest śmierć. Kilka wierszy, takich jak: xxx (co roku zmartwychwstanie), Mamo, Po śmierci bliskich, Na rzeczy, podejmuje właśnie tę problematykę. „Śmierć, jej tajemnica, jest wyzwaniem dla inteligencji człowieka” – pisze poeta w Postscriptum, prozatorskim komentarzu do tego pierwszego utworu. Jest to kwestia, w której „nie mamy nic do powiedzenia, naszym pocieszeniem i siłą jest logika wiary”. Przywoływany już wyżej S. Kierkegaard w swoim dziele „Bojaźń i drżenie: Choroba na śmierć” tak pisał: „…mówiąc po ludzku, śmierć jest rzeczą ostateczną i, mówiąc po ludzku, nadzieja istnieje, póki istnieje życie. Ale, rozumując po chrześcijańsku, śmierć nie jest czymś ostatecznym, jest tylko drobnym zdarzeniem w przebiegu całości, to znaczy życia wiecznego i, rozumując po chrześcijańsku, w śmierci jest nieskończenie więcej nadziei niż wtedy, kiedy po ludzku mówimy, że istnieje jeszcze życie, nawet życie w pełni zdrowia i sił”.
Jak widać problematyka utworów zawartych w tym tomiku nie jest przypadkowa i błaha. Poeta zdaje się zapraszać odbiorcę jego wierszy, aby wypłynął z nim razem na głębię. Warto przyjrzeć się także tytułowi tego tomiku. Wzięty on został z zamieszczonego tam tekstu i patronuje całości - Bóg jest kapitalny. Zaiste, tak jest, na tym „Kapitale” można zbudować Prawdziwe Życie. Jest to kapitał najcenniejszy, pewny, nie ulegający dewaluacji, przynoszący najrzetelniejsze synekury i zysk, jest to: „skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam jest i serce wasze.” (Łk 12, 33-34). Kapitalny - to znaczy także najwspanialszy, niesamowity, świetny.
Kolejny (III) tomik poetycki ks. Głowackiego koncentruje uwagę odbiorcy na kwestiach dla autora najważniejszych, tych, którymi jedynie warto się zajmować, tj.: kontemplacją prawd wiary i zestawianiem zawartego w nich uniwersum z konkretami życia tu i teraz. Dominującym aspektem zamieszczonych tu wierszy jest niewątpliwie ich religijność. Teksty takie jak: Poranek Wielkanocny, Pokochajmy naszą wieczność, Co jeszcze, Wszystko potrafi, Getsemani, Ostatnie kuszenie nawiązują w sposób jednoznaczny do zagadnień tak fundamentalnych dla chrześcijan jak Boże Narodzenie, czuwanie w ogrodzie oliwnym, męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Co znamienne, we wszystkich tych wierszach daje się zauważyć głębokie skupienie, napięcie intelektualne i autentyczność osobistego przeżycia. Jest ono szczególnie obecne w tekstach zawierających intymne modlitwy, wręcz akty strzeliste do Boga, Jezusa, Matki Boskiej i świętych. Wymieńmy tu choćby: List do Jezusa, Bezcenna, xxx (Matko Najświętsza), xxx (wiem Panie), Pacierz codzienny, Święty Józef, Miłosierdzie, Ballada ufności czy tytułowy utwór Bogu rzucam się na szyję.
Analizując dokładniej zebrane tu wiersze nie sposób nie zauważyć, iż poecie bliskie są takie wartości jak rozwaga, namysł i kontemplacja. Znajdziemy w nich ślady wnikliwej lektury dzieł wybitnego filozofa prof. Leszka Kołakowskiego czy pism mistycznych św. Jana od Krzyża. W wierszu zaś o incipicie wiem Panie autor wyraźnie zaznacza:
grzechy moje Cię nie przerażają
tylko moja głupota
jak rana w boku Cię boli
Paradoksalnie jednak w zetknięciu z wiarą wartości racjonalne muszą zejść na plan dalszy. Wszak Bóg rozumem jest niepojęty i próżno na tej płaszczyźnie dociekać Jego fenomenu. W logice przynależności do Niego ważniejsze są cnoty takie jak wiara, nadzieja i miłość, a może je posiąść każdy człowiek, nie tylko wykształcony, kierujący się w życiu głównie intelektem. Warto tu może przywołać to, co zauważył współczesny niemiecki teolog, a zarazem pisarz i poeta, ks. Lothar Zanetti (1926-2019): „Ci, którzy żyją nadzieją, widzą dalej; Ci, którzy żyją miłością, widzą głębiej; Ci, którzy żyją wiarą, widzą wszystko w innym świetle”.
Bóg przecież jest miłością. Wystarczy Jemu zatem zaufać, jak dziecko po prostu „rzucić Mu się na szyję”. Poeta dobitnie to wyraża nie tylko w wierszu, z którego zaczerpnął tytuł całego tomiku, ale także w wielu innych, np. w Balladzie ufności czy Miłosierdziu. Jest coś wspólnego w tym franciszkańskim podejściu do wiary, z takim jej pojmowaniem, jaki znajdujemy często w lirykach ks. Jana Twardowskiego, który m.in. pisał:
Wreszcie na szarym końcu
zbaw teologów […]
żeby się nie dziwili
że do nieba prowadzi
bezradny szczebiot wiary
(Na szarym końcu)
Byłoby jednak jawną nieprawdą, gdyby sugerować czytelnikowi, iż trzeci tomik poetycki ks. Głowackiego zawiera li tylko utwory stricte religijne. Wiele zamieszczonych tu wierszy wychodzi poza tę tematykę. Odnaleźć zatem możemy tu utwory dedykowane przyjaciołom i znajomym, jest grupa utworów poświęconych Kowalowi i jego okolicom, a także wiersze-refleksje pisane często podczas letniego lub zimowego wypoczynku nad morzem, nad jeziorami lub w górach. Są one również warte uwagi, niekiedy ujmujące wrażliwością na piękno i bogactwo krajobrazu z harmonijnie wplecionym weń bujnym życiem przyrody. Wskażmy choćby takie wiersze jak: xxx (patrząc na morze), Stężyca, Nadmorska refleksja, Wędkowanie, Wakacyjne klimaty czy niezwykle urokliwy Jezioro Krzewent. Ten ostatni utwór, z uwagi na gęsto wplecione środki artystycznego wyrazu: liczne epitety, porównania, ożywienia, personifikacje, przenośnie, przywołuje czytelnikowi nastrojowość i kunszt wierszy tatrzańskich Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
Zdarza się również, iż właśnie kontemplacja natury pozwala poecie formułować myśli głębsze, sięgające niejako w istotę rzeczy i zmierzające do refleksji eschatologicznych. Wskazać wypada tu choćby wiersz Nadmorska refleksja, w którym czytamy:
mrowie ludzi
zakochane w bezkresnej przestrzeni
jak ziarna wędrownego piasku
brzegiem morza przegarnia wiatr
dokąd tak spieszą
w towarzystwie jesiennej aury
w swoim przemijaniu
wtapiając się w naturę (…)
Niekiedy przyglądanie się zwykłym zjawiskom przyrodniczym, przy odpowiednio nastawionym zmyśle obserwacji oraz wyciągania wniosków i reflektowaniu na poziomie głębszym, przynosi zaskakujące efekty. W wierszu Zima nagość przyrody pozbawionej w tej porze roku jakby swojego ubioru, pozwala lepiej zajrzeć w czysty kryształ lodu, w fantastycznie bogate formy płatków śniegu i dojrzeć w nich istotę rzeczy, ich strukturę, czystą ideę, która wprowadza jakby w prapoczątek istnienia:
nagością lodu zachwyca
co błyszczy jak kryształ
w płatkach śniegu
niewinnością się bieli
z mrozem przyzwoitym
w swej treści przezroczysta
częstuje widokami
czystych idei
Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden wiersz, który odwołuje się do odwiecznego motywu przenikania się miłości i śmierci. Jest nim utwór Z życia do życia. Tematyka ta pojawiła się już u starożytnych, a spersonifikowana została przez dwóch bożków: Erosa i Tanatosa. W tradycji chrześcijańskiej przywołujemy przede wszystkim postać Chrystusa, który „umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował” (J 13,1). Jego śmierć na krzyżu jest wyrazem największej miłości do rodzaju ludzkiego, bo przecież „nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). W kulturze europejskiej znaleźć można wiele dzieł, które ukazują miłość prowadzącą do śmierci, przy czym śmierć zostaje przez miłość pokonana albo też okazuje się od niej silniejsza. Wreszcie może być i tak, że miłość odsuwa śmierć, pozwala człowiekowi odnaleźć nowe życie. W dziełach choćby Dantego, W. Szekspira, J.W. Goethego, J.A. Morsztyna, A. Mickiewicza, J. Słowackiego, T. Manna, J. Malczewskiego czy H. Poświatowskiej motyw ten jest szczególnie obecny. Podobnie jak ks. Głowacki widzi go również Jan Lechoń, jeden z czołowych przedstawicieli międzywojennego ugrupowania poetyckiego „Skamander”. W wierszu (*** Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczy główną…) pochodzącym z drugiego, pełnego egzystencjalnego niepokoju tomiku „Srebrne i czarne”, poeta pisał:
Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczy główną,
Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno.
Jednej oczu się czarnych, drugiej - modrych boję.
Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje […]
Na żarnach dni się miele, dno życia się wierci,
By prawdy się najgłębiej dokopać istnienia –
I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia.
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci.
U ks. Głowackiego temat ten przedstawiony jest następująco:
z życia do życia
droga jest jedna
przez miłość i śmierć
obie nieznane
w swych możliwościach
jednej i drugiej
się lękasz
mając dylemat
jaki przyniosą owoc
Słów parę warto przytoczyć także na temat formy artystycznej zamieszczonych w tym zbiorze tekstów. Otóż przeważają tu krótkie utwory stychiczne, wierszy strofkowych jest zaledwie kilka. Autor ubiera je w rymy dyskretne, niedokładne, często od siebie oddalone. Czasem forma utworu przybiera postać wiersza białego. W Balladzie ufności zaś poeta zaprezentował rymy dokładne, nomen omen częstochowskie, czym oczywiście nawiązuje do tego typu popularnej literatury religijnej. Nasycenie środkami stylistycznym jest zazwyczaj dość oszczędne. Nie znaczy to jednak, że całkowicie teksty zostały pozbawione tzw. poetyckości. Znajdujemy przecież i liczne epitety, porównania, metafory, paradoksy, które we wcześniej publikowanych wierszach autor stosował hojniej. Dodajmy, że szczególnie ta ostatnia figura stylistyczna była niejako jego znakiem rozpoznawczym. Zamiłowanie do paradoksu daje się zauważyć także i w tym zbiorku. Pojawia się on w przywołanym motcie ze św. Jana od Krzyża („Umieram, bo nie umieram”), czy choćby w wierszu Dialog ze znajomą, w którym czytamy: „gdy ze szczęścia zrezygnujesz / wtedy je zdobędziesz”. Uważny czytelnik wychwyci tu zapewne aluzję do Herbertowskiego „bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz” ze słynnego „Przesłania Pana Cogito”. Czemu ma służyć przejście poety do stosowania form bardziej ascetycznych? Zapewne ważniejsze dla niego stały się kwestie dyskursywne niż ozdobniki stylistyczne wierszy. Służy to niewątpliwie lepszej komunikacji i prostocie przekazu.
Wśród zebranych w tym tomiku wierszy znalazł się też utwór pn. Poezja, w którym autor próbując określić, czym ona dla niego jest, kończy zaś swój tekst stwierdzeniem, iż jest ona: „mową / co piękno wyraża / dłonią / co nieba dotyka / oddechem / lepszego świata / w nas”. Fraza ta współbrzmi z życzeniem wyrażonym przez romantycznego wieszcza, Juliusza Słowackiego, który pragnął, żeby poezja miała taką moc, iżby zwykłych zjadaczy chleba, mogła w aniołów przerobić.
Najnowszy (IV) tomik poetycki ks. Głowackiego pt. Perły rozmaitości (2019) stanowi kontynuację wcześniej podejmowanej problematyki. Autor konsekwentnie podejmuje w nim kwestie bezpośrednio związane z prawdami wiary, uroczystościami liturgicznymi, postaciami błogosławionych i świętych, zmieniającymi się formami duchowości współczesnego człowieka. Czytelnik znajdzie w tym zbiorze także wiersze ukazujące unikatowe piękno przyrody i potrzebę jej kontemplacji, utwory dedykowane osobom szczególnie bliskim poecie, a także instytucjom takim jak jego szkoła średnia w Radziejowie czy włocławskie seminarium duchowne. Niezmiennie tematem części liryków pozostaje autorefleksja związana z potrzebą tworzenia poezji, fenomenem tego procesu i próbą znalezienia własnej ścieżki w tej dziedzinie. Takie teksty to np.: O pisaniu, Wołanie czy xxx (nie śpiewam jak świerszcze…). W kręgu zainteresowania poety nadal też pozostaje tematyka związana ze śmiercią, co w związku z wejściem w wiek senioralny, z naturalnych względów jest mu bliższe, mniej teoretyczne, a bardziej osobiście dotykające, stąd pojawiają się też refleksje nawiązujące do kwestii określanej w literaturze religijnej jako ars bene moriendi.
Szczególny zestaw wierszy dotyczy zagadnień wiary. Autor dzieli się w nich swoimi uczuciami i refleksjami na temat przeżywania ważnych świąt, takich jak Boże Narodzenie (Nie było miejsca…, Własny kąt, Betlejemskie wiano, Śpieszmy z kolędą) czy Wielkanoc (Refleksja pasyjna, Hosanna). Podejmuje kwestię znaczenia eucharystii (Któż uwierzy), kultu Bożego Ciała (Spycimierz), umiejętnego głoszenia Słowa Bożego (Dysponując słowem), zawierzenia i poddania się opiece Matce Boskiej (Moja Matko), pełnego oddania życia Jezusowi (Jezu drogi). Wyraża także radość z wyboru życia z Bogiem i uczynienia wiary sensem swego życia (Z Bogiem mi po drodze, Apologia wiary, Zobaczyć). Warto zauważyć, iż podobnie jak w wierszach z tomików wcześniejszych, poecie bliski jest typ religijności franciszkańskiej. Taką postawę daje się zauważyć w lirykach: Kasztany, xxx (na kościele dach wyłysiał), Akt strzelisty, Dysponując słowem, xxx (z duszą w kleksy) czy Aby ludzi pokochać. Warty podkreślenia jest fakt, iż prezentowana w nich postawa bardziej utożsamia się z duchowością św. Augustyna niż św. Tomasza z Akwinu. Samo przeżycie religijne, jego głębia i silnie emocjonalny wymiar, ważniejsze są niż uczone, często intelektualnie zagmatwane, dywagacje.
Jest też w tym tomiku grupa wierszy odznaczających się szczególną dramaturgią i powagą poruszanych problemów. W wierszu Pytanie odzwierciedlony jest stan ducha, przypominający sytuację Chrystusa, który przed swoją śmiercią na krzyżu, traci jakby niezachwianą pewność oraz przekonanie o słuszności swojej misji i woła do Boga: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” Podobnie człowiekowi przeżywającemu zmagania duchowe wydaje się, że doświadcza próżni wiary, jakby gasło w nim jej światło:
co począć gdy słońce ginie
w przepastnej duszy otchłani
i mrok oczy spowija
nie wiem czy wówczas
moja dusza jest moją
czy jest niczyja
czym jest ta ciemność
bez słońca blasku
czy mroczną pustką
czy początkiem łaski
(Pytanie)
Św. Jan od Krzyża w jednym ze swoich głównych dzieł, tj. Nocy ciemnej, przedstawiając bolesne doświadczenia, jakie ludzie muszą przechodzić w procesie dojrzewania duchowego, opisuje ową „mroczną pustkę”. Podczas biernej nocy ducha dosięga ona władz: intelektu, pamięci i woli. Pustka daje się odczuć z powodu braku tego, co się posiadało, i z powodu nieobecności tego, za czym - czy raczej za Kim - się tęskni. Staje się ona też przyczyną wewnętrznego oczyszczenia, prowadzącego do całkowitego przyjęcia woli Bożej, co pozwala doświadczyć wyjątkowej bliskości Boga, i za Jego sprawą, doświadczyć tajemnicy nieśmiertelności.
W wierszu Kim jestem, świadomy trudu wytrwania przy raz wybranych, wyższych wartościach poeta stawia pytanie dotyczące tożsamości każdego z nas:
kim jestem gdy wierność
w miłości jest brakiem
sól gdy straci swój smak
przestaje być znakiem
Zanurzeni w codziennej egzystencji, jesteśmy poddawani zasadniczym wyborom. Często nie potrafimy rozpoznać prawdziwych wartości lub ulegamy temu, co tylko pozornie dobre i dla nas miłe, w rezultacie jednak - prowadzące na manowce. Dlatego tak istotne jest właściwe rozeznanie świata. Bolesne rozdarcie wewnętrzne, rozdwojenie osobowości jest tej walki duchowej wyrazem:
bywa nas dwóch
choć jestem jeden
pod listę cnót
podszywa się grzechów siedem
do końca nie wiem
co jest we mnie stroną prawdziwą
jak w rozstrzygnięciu salomonowym
na odpowiedź
Bóg każe mi czekać do żniwa
(Zmaganie)
Zauważyć się daje w tych słowach aluzję do słynnego Sonetu IV Mikołaja Sępa Sarzyńskiego (O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem), który tak tę kwestę ujął:
Cóż będę czynił w tak straszliwym boju,
Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?
Królu powszechny, prawdziwy pokoju,
Zbawienia mego jest nadzieja w tobie.
Ty mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie
Będę wojował i wygram statecznie.
Mimo tych delikatnie zarysowanych niepewności i wątpliwości podmiot liryczny prezentowanych w tym tomiku wierszy odnajduje trwałe oparcie, ulokowane w wieczności skojarzonej z Bogiem. Taki rodzaj swoistej oeconomia divina odnajdujemy choćby w utworze Rzeczywistość:
mamy czas przenikający w wieczność
teraźniejszości lepsze rozwiązanie
szczególną ekonomię jutra
moim skromnym zdaniem
Poeta podobnie podchodzi do zrozumienia zagadnienia śmierci. Tej tematyce poświęcone są wiersze: Refleksja pasyjna, Spełnienie, xxx (po śmierć nie sięga się…), Ku temu co piękne czy Kwestia ostateczna. Już wcześniej autor zauważył, że: „Śmierć, jej tajemnica, jest wyzwaniem dla inteligencji człowieka” i że: „po ludzku trudno ją przełknąć / tylko wiara jak smak gorzkiej czekolady / sprawia / że z tragedią lepiej dajemy sobie radę”. Ta afirmacja śmierci, wynikająca z pocieszenia religijnego, wzmocniona zostało jeszcze dość oryginalnym elementem, skojarzonym z ludzką ciekawością oraz potrzebą odkrywania tej kategorii, którą estetyka nazywa pięknem (słusznie Zbigniew Herbert w wierszu Potęga smaku przekonywał, że: „nie można zaniedbywać nauki o pięknie”). Podmiot liryczny wyraża to w ten sposób:
kiedyś jednak trzeba zejść ze sceny
nawet gdyby całe życie było złote
znamy już to co piękne teraz
trzeba też zobaczyć to co piękne potem
(Ku temu co piękne)
Z pięknem kojarzone są też perły. W wierszu, z którego zaczerpnięty jest tytuł całego zbiorku, poeta uświadamia nam, że efektem cierpienia może być piękno, tak jest przecież w przypadku tych cennych kamieni szlachetnych. Powstają bowiem w wyniku reakcji obronnej mięczaka perłorodnego na ciało obce, np. ziarenko piasku. W wierzeniach ludowych perły przedstawiano jako łzy aniołów, a starożytni Grecy kojarzyli je z miłością. Sądzono bowiem, że powstały przy narodzinach Afrodyty, bogini piękna, miłości i płodności, która zrodziła się z piany morskiej u wybrzeży Cypru. Kiedy płynęła w muszli po morzu, opadające z jej włosów krople wody przemieniały się w perły. U ks. Głowackiego owo piękno kojarzone jest z męką i śmiercią Chrystusa, który jednak zwycięsko zmartwychwstał:
tyle piękna wokół nas
tyle pereł blaskiem lśni
kiedy krzyż swój dźwigasz
taką perłą jesteś Ty
Perła z chropowatej muszli i głębin morskich zostaje wyniesiona na światło, a w księgach biblijnych jest symbolem Królestwa Niebieskiego. W Ewangelii wg św. Mateusza opowiedziana jest historia kupca, który zobaczywszy bezcenną perłę, zapragnął ją zdobyć. Sprzedał więc wszystko, co miał i wszedł w jej posiadanie (Mt 13, 45-46). W Apokalipsie św. Jana (21,21) natomiast czytamy: „Do niebieskiego Jeruzalem prowadzi dwanaście bram - każda z nich to jedna perła”.
Przyglądając się formie artystycznej tych wierszy zauważymy, że przeważają krótkie utwory stychiczne, wierszy strofkowych jest stosunkowo niewiele. Autor chętnie stosuje rymy niedokładne, często od siebie oddalone. Oszczędnie gospodaruje też środkami artystycznego wyrazu. Nie znaczy to jednak, że całkowicie teksty zostały pozbawione typowych figur poetyckich. Znajdujemy przecież i liczne epitety, porównania, metafory i paradoksy. Stwierdzić należy, iż szczególnie ta ostatnia figura stylistyczna była chętnie przez niego używana. Zapewne jest to wpływ twórczości ks. J. Twardowskiego, poety tak ściśle kojarzonego z paradoksem. Zamiłowanie do takiego sposobu ujmowania materii poetyckiej daje się zauważyć także i w tym zbiorku, np. w wierszu Dywagacje o sprzecznościach, stanowi on główną oś konstrukcyjną utworu.
Co prawda w jednym ze swoich wierszy ks. P.S. Głowacki wyznaje, iż: „nie śpiewam jak świerszcze / nie świecę jak gwiazdy”, to jednak należy stwierdzić, iż jego twórczość poetycka jest ciekawa, nakierowana na wartości istotne, głownie religijne i estetycznie udana. Czytelnik po lekturze wierszy tego poety ubogacony zostanie zarówno wielością interesujących spostrzeżeń, doznań i refleksji, a także niebanalną formą ich poetyckiego wyrazu. Ponadto obecna w jego lirykach czystość i intensywność przeżycia religijnego, nakierowanie na wartości moralne, głębia intelektualnej refleksji, ale i elementy humoru, ironii i autoironii, a przy tym zróżnicowanie środków artystycznego wyrazu, giętkość języka, wyczulenie na jego muzykę i barwę, ciekawe efekty wersyfikacyjne oraz udane eksperymentowanie w dziedzinie rytmów i rymów powodują, że twórczość ta podąża w ślady tak wybitnych poetów w sutannie jak papież Jan Paweł II, ks. Janusz Pasierb, o. Wacław Oszajca czy często przywoływany w jego twórczości ks. Jan Twardowski.