Zatrzymało się choć woda popychała jego
łopaty Potem ruszyło wstecz na przekór prawom
natury i wszelkiej logice (starzy ludzie mówią
że to sprawka utopca albo nawet kilku nic
dziwnego dawniej to dopiero bywało)
Koło na wstecznym biegu odrzucało wodę
do tyłu Tryskały srebrzyste bicze chlustały
wachlarze kropel
Latem potok wypłukał pod kołem głęboką jamę
Na początku jesieni utorował sobie drogę
omijającą jego łopaty
Z początku otwór był niewielki ale przed zimą
stał się wystarczający
dla całej wody strumienia
Koło zwalniało w miarę wypłukiwania ziemi
Wreszcie stanęło
Starzy ludzie mówią że to zdarzenie
zupełnie zwyczajne
prosto
w
śnieg