- Janusz Orlikowski
- "Akant" 2009, nr 12
Janusz Orlikowski - recenzja
0
0
Wokół tych trzech pojęć skrystalizowane są treści pomieszczone w tomie wierszy Tomasza Wincentego Rzepy Iskro pałająca. Bóg jako istota nadrzędna, doskonałość, absolut, ale w formie zbliżonej do rozumienia go przez Rilkego, w charakterystycznej korelacji z człowiekiem.
Wiersz otwierający Motyw z Rilkego mówi jasno:
„Co zrobisz gdy ja umrę,
Panie?"
kto wtedy kubek wody ci poda
w czyim domu zamieszkasz
kogo rozradujesz
Człowiek, istota od Boga tyleż zależna, co obarczona grzechem Kaina, wygnaniem ze wszystkimi tego konsekwencjami, czego podmiot raz po raz doświadcza i z czego pragnie się wyrwać, zamazać ciemność, która od zawsze mu towarzyszy. Lecz „każdy, albo prawie każdy, nosi w sobie niejasne poczucie winy" jak pisał Zbigniew Herbert w tomie esejów Król mrówek. I Ziemia, będąca miejscem, gdzie ów dramat się rozgrywa.
To miejsce, pragnie podmiot, aby było czymś dobrym. Pisze o jego zaletach: „Z ziemi mam wszystko/ ona karmicielka/ ona mnie nosi/ ona siły daje", z wiersza (*** „Mój romans z ziemią"), lecz rzeczywistość okazuje się nie taka. Bagaż doświadczeń nakazuje mu ot takie postrzeganie swej obecności:
Mój romans z ziemią
oby nie tragiczny
gdy wzlecę w niebo
gdy ucieknę od niej
Podmiot zatem, nie czując się dobrze w zadanej mu skórze, myśli o ucieczce od treści które są symptomem jego obecności w świecie. Poszukuje miejsca, gdzie będzie mógł czuć się dobrze. W wierszu Jedyne miejsce pisze: „O ileż lepsi od bogów jesteśmy/ potrafimy gwiazdy podpatrzeć/ rozbić co wewnętrzne/ i z magów wzór biorąc programować dzieje". Ale równocześnie zauważa, że:
Ale tacy mali w swoim bóstwie iż
potrzeba nam wiary kamyka białego
To zauważenie , ta część irracjonalna w charakterze człowieka, to właśnie „niejasne poczucie winy" powoduje, że Jedyne miejsce jakim jest Ziemia nie staje się dobrym odzwierciedleniem naszej tożsamości. Są tylko: „Bogowie ludzie odlegli od siebie/ Tacy niepokorni i dalecy od nieba".
Ma więc podmiot wierszy zawartych w tomie Iskro pałająca dwie opcje. Albo wędrować ku zakusom dezintegracji lub przybliżyć się do „kamyka białego", irracjonalnej wiary. Wybiera to drugie jakby w odpowiedzi na własne słowa:
My odrętwiali
my małej wiary
czekamy tylko
na spełnienia cud
Nadzieja wiary okazuje się bardziej właściwa niż jej brak. By tak powiedzieć lapidarnie, nadzieja umiera ostatnia. Niemoc racjonalnego rozwikłania zagadki bytu skłania do poszukiwania innych rozwiązań.
Temu patronuje esencja tomu wierszy Tomasza Wincentego Rzepy Iskro pałająca. Zauważa on, tj. podmiot, że możliwości bytu człowieka w świecie zawsze opierają się o metafizyczny kontekst, o bytność która jest pojmowana w jakkolwiek rozumianego Boga, stąd w ostatnich wierszach książki mamy do czynienia z tekstami takimi jak: Pochwalone niech będzie życie, czy *** „To światło kwiatów", gdzie zamiast dezintegracji nadzieją wiary mamy: „To światło kwiatów/ ten brzask zieleni/ zwiastuje porę miłości muzyki". A zatem, zawsze wiara.
Tomasz Wincenty Rzepa, Iskro pałająca, Wydawnictwo „Flos Karmeli", Poznań 2009, ss. 56.