Wyjść na ulicę jak zwykle po robocie, nie myśleć o niczym,
Choćby o końcu świata, kupić w kiosku za rogiem
Gazetę ze zdjęciami modelek, zjeść loda albo pizzę, raczej
To drugie, bo na dworze za chłodno, strzelić palcem
Niedopałek papierosa i patrzeć z zachwytem, jak przed ratuszem
Panicznie rozsypują się gołębie, potem stanąć na przystanku,
Czekać aż nadjedzie autobus, wsiąść kiedy się zatrzyma
I zdziwić się jego pstrokatym wyglądem.
Od obcej kobiety dostać książkę z wierszami. - O kurwa,
Ale poezja - powiedzieć niepewnie, bo co jeszcze można ?
Dostać skąpe brawa od jakichś panienek i do końca nie wiedzieć,
W czym się brało udział. Na wszelki wypadek książkę zostawić
Na ławce.
Wypić nareszcie z koleżkami piwo. Jutro siebie zobaczyć w gazecie
Z podpisem: Czytelnik poezji. Usłyszeć chichoty znajomych.
21 marca 2015 r.