W świadomości Polaka (Polki) jest głęboko naznaczony podział ról między kobietą a mężczyzną. Przez setki lat był on uważany i przyjmowany za coś naturalnego. Nasza płeć warunkuje (nie bez powodu piszę w czasie teraźniejszym) rolę społeczną.
Zwykle to mężczyzna, jako głowa rodziny zajmuje się utrzymaniem rodziny, a kobieta rodzeniem i wychowaniem dzieci – krótko mówiąc dba o „gniazdo rodzinne". Taki stan rzeczy utrzymuje się od najdawniejszych czasów – od początków istnienia człowieka. W czasach prehistorycznych, mężczyzna był łowcą, żywicielem rodziny, a kobieta rodziła dzieci i dbała o „dom". Wszystko to było związane z naturą człowieka, z jego predyspozycjami psychicznymi i biologicznymi do wykonywania takich, a nie innych zajęć. Tak było zawsze – natury nikt nie zmieni, jest ona w nas głęboko zakorzeniona. Jest w naszej psychice. Zdaje się, że to co najbardziej przeszkadzało pierwszym „feministkom" z końca XIX wieku to nie podział ról, ale szereg nierówności w owym podziale – innymi słowy: stawianie kobiety niżej niż mężczyzny we większości aspektów naszego życia. Oczywiście dzisiejszym radykalnym feministkom jest wciąż za mało praw. Ich zachowania i postulaty zdają się jednoznacznie przemawiać za tym, iż marzą o świecie bez mężczyzn. Nie tędy droga…
Jako kobieta widzę szereg wciąż jeszcze krzywdzących moją płeć aspektów, ale czy i tak nasze prababcie nie wywalczyły wiele? W ciągu stu lat zmieniły nasze życie o 180 stopni i jestem dumna z tego, że mam więcej praw niż one. Jednak zawsze znajdą się kobiety, którym wciąż tych praw jest za mało. Więc niech walczą.
- Malwina Witucka
- "Akant" 2010, nr 10
Malwina Witucka - Świat bez mężczyzn? płeć w kulturze
0
0
Spis treści
Strona 1 z 7