Jeżdżąc bez celu, niekiedy
bez sensu
dotarłem do Irkucka
do Kolonii do Essen
do Sarajewa Ohrydu Dziwnowa
Calais i Londynu;
nie dopłynąłem Prutem do
celanowskich Czerniowiec
ani Dunajem do Ruse
gdzie mieszka tłumacz
polskich poetów
Mając cel, bardzo przyziemny
zwiedziłem pół kraju,
i wielkie miasto-manufakturę
i piękne miasto w którym wieszcz
króluje na uniwersytecie;
i stolicę wschodniego wybrzeża
i zamek królewski blisko rynku
Starego Miasta
wiele innych, brzydszych
i sympatycznych miejsc
Widziałem to, zaznałem nieco,
ludzie się przewinęli przez
pamięć;
znikli
poumierali, ślad gdzieś
na kamieniu, w obłoku, w prochu
tak jak ja;
jutrzejszy wędrowiec
po wczorajszych,
wewnętrznych zdarzeniach; daremny łowca
motyli-słów
nad łąką, bez nazwy...
- Wojciech Kawiński
- "Akant" 2011, nr 12
Wojciech Kawiński - Po tej stronie rzeki
0
0