Czy poezja może pomóc w poradzeniu sobie z przemijaniem, w uniesieniu ciężaru doświadczeń? Estończyk z pochodzenia, Krakowianin z wyboru, poeta i tłumacz Aarne Puu uważa, że tak. W tym roku mija czterdziestolecie jego pracy w Polsce.
Jego poezja opiera się na trzech dominantach: przemijaniu, samotności i boskiej interwencyjności w życie człowieka. Mimo tematycznej hermetyczności stworzona jest do życia wśród ludzi, czytelników a nie do bycia wystawioną w gablocie na parnasie wśród wybrańców. Wszystko to dzięki jej uniwersalności i głębokiemu przeświadczeniu Estończyka o humanitarnej roli pisanej przez siebie twórczości. Język poety jest oszczędny w słowa, które przelewane są na papier z wytężoną uwagą i ostrożnością. Puu doskonale zdaje sobie sprawę z wagi użytych zdań i cyzeluje je z nadzwyczajną starannością. Jak sam autotelicznie stwierdza, ciąży/na mnie/odpowiedzialność/za każde słowo i rym. Poezja jego choć jest poezją o przemijaniu i melancholii za utratą tego co ważne, w swoim minimalizmie wyraża również nadzieję na łagodne zaadaptowanie w życiu tego, co przyniesie tak zwany los. Dariusz Tomasz Lebioda słusznie zauważa, że liryka Aarne Puu wymyka się wszelkim ramom szufladkowania twórczości, „usakralnia to co sprofanowane i poddaje próbom wytrzymałości każdą świętość. Uczy pokory wobec świata i ludzi a zarazem staje dumnie w konfrontacji z tabu; jest pełna sprzeczności i zarazem jasna, nieomal układna".
POLSKA, ESTONIA, EUROPA, ŚWIAT
W poezji autora „Innego wyboru" odzywa się głos obywatela, który zdany na łaskę historii (rzadkiej bohaterki w twórczości Puu) musi sobie radzić z otaczającym go światem. Obywatela nie przyspawanego do żadnego państwa, rasy, wyznania. Wyjątkiem jest utwór ***(Wczoraj miałem sen) gdzie podmiot liryczny przemawia niecodziennym dla poety głosem obrońcy swojej ojczyzny. Kiedy zauważa, ze na pijanych przejściach granicznych/państwa paradoksów i pomyłek/(…)życie umiera powoli w tym kraju, wyraźnie ciąży mu coraz głośniej przemawiający duch doświadczonego Środkowoeuropejczyka. Nie można podjąć tematyki polskojęzycznej poezji Puu nie wspominając choć trochę o tej tworzonej w języku ojczystym. Jak sam twierdzi, wiersze estońskie różnią się od polskich, polskie zaś różnią się od tych pisanych po rosyjsku. Wrażliwość lingwistyczna w każdym z tych środowisk językowych jest inna i wymaga innych środków poetyckich oraz innego spojrzenia na warsztat. Estońska część jego twórczości opiera się na rytmice zabaw słownych, prozodii zdań. Liryka polskojęzyczna zaś to strzępki codzienności zamknięte w „Kręgach pamięci". Poeta większą część życia, bo już prawie 40 lat spędził w Krakowie, który niejednokrotnie stał się jedną z postaci drugiego planu w jego poezji. Dlatego też myśli w języku polskim i można przyjąć że to polskie wersje utworów są najbliższe poetyckiej wrażliwości jego duszy.
JA KONTRA WY czy JA RAZEM Z WAMI?
Podmiot liryczny będąc jednocześnie reprezentantem zbiorowości często stoi w opozycji do tłumu, swoje „ja" przeciwstawia wypowiadanemu w postaci wielorakich zaimków pojęciu drugiej osoby liczby mnogiej. Estończyk doskonale uzewnętrznia słowami samoświadomość powołania pisarskiego. Zdaje sobie sprawę, że historia i emocjonalny natłok wspomnień są ciężarem ludzkości a mimo tego z ironią przypomina, że poeci wam to jeszcze wszystko przypomną. Dzień w dzień nosi ciężar wewnętrznych trosk i przemyśleń tylko dla siebie nie mając złudzeń, że tak już zostanie do końca: Czasem/poeci/pozwalają sobie/na wiele/drobny skandal/w towarzystwie/swawolny stosunek/do życia i kobiet/lecz smutek i ból/który przepełnia ich serca/pozostają zawsze/tylko dla/ siebie. Nie brak w tych utworach ironii, krytycznego dystansu, ale też nie są one wolne od uczonej dialektyki. Wszystko to przeplata się także w dobranym do tematyki utworu nastroju. Jest więc tu i ciemność i tragiczność, zacienione zakamarki ludzkiej egzystencji ale też radość z przeżywanej codzienności, podniecenie i oczekiwanie na spokój ducha.
Twórczość Estończyka wydaje się być cudownie odporną na wszelkie krytyczne dociekania, więc i te pisane moją ręką być może okaże się próżnym trudem. Idąc za tokiem myślenia Adama Zagajewskiego i chcąc określić, czy wyobraźnia poetycka w tym przypadku „stoi na czymś pojedynczym, nie dającym się rozszczepić czy zbudowana jest raczej na wielości, na relacji, na kompilacji" trzeba przyznać, że Puu raczej opiera swój poetycki wyraz na wieloznaczności zwrotów, które moglibyśmy nazwać nieszablonowymi (***jestem tępy i nudny).
Poeta więc mimo, że wybiera samotne przeżywanie swojego pisarstwa, nie jest egocentrykiem. Świadomie i z sukcesem używa znanej w psychologii decentracji interpersonalnej aby unaocznić w wierszach istnienie innych punktów widzenia, umożliwić trafne poznanie drugiego człowieka.
Z BOGIEM NA SPACERZE
Na pierwszy rzut oka, w poezji Puu nie ma miejsca na sacrum. Bóg dla niego, choć wszechmocny, jest bardzo zmęczony/nigdy jeszcze nie był/na urlopie. Nie jest to postać chtoniczna a już w żadnym wypadku niebiańska. Antropomorfizm to jasny przekaz: Bóg nie jest urojony, żyje wśród nas, przechadza się po Rynku, bark w bark z poetą. Puu zna swoje miejsce na świecie, wie do czego zmierza życie człowieka i ze spokojem czeka na to, co nieuchronne: „Coraz bardziej zostajemy sami i coraz bardziej przybliżamy się do momentu, kiedy musimy cicho zejść ze sceny i zniknąć w ciemnościach, za opuszczoną kurtyną. Taka jest kolej rzeczy i nic na to nie poradzimy" (cytat pochodzi z wywiadu z poetą na stronie aarnepuu.pl). Śmierć nie jest jednak w żaden sposób bramą do sacrum, drogą do przyszłego życia. Jej motyw często powraca. Jednak w żadnym przypadku nie jako pragnienie czy trwoga, lecz jako nieomalże obiektywna pewność. Estończyk tą śmierć oswaja a nawet spotyka na swojej drodze (Na przedświątecznie/zatłoczonej ulicy/nagle musnęła mnie/Śmierć/zieloną gałązką jedliny(…)patrzyła za mną/potem pobiegła/właśnie odjeżdżał/jej autobus). Widoczne jest to szczególnie w twórczości z lat osiemdziesiątych, kiedy to poeta w pełni sił twórczych traktuje nieuchronnie zbliżający się z każdym dniem koniec życia jako coś naturalnego, jako składnik codzienności. Dopiero z czasem zmienia się w nim stosunek do zbliżającego się fatum i próbuje podsumowywać dotychczasowe osiągnięcia, zrobić bilans strat i zysków przeżytego czasu.
I wtedy właśnie urealnia się druga twarz Aarne Puu. Okazuje się, że poeta to nie tylko stoik czekający na to co nieuchronne, ale też piewca przeszłości: w tym/pokoju/już wiele/ się wydarzyło; Dawno/już ścięto/moją głowę. Poeta, bojący się kolejnego dnia i nocy rzuca pytanie czy jeszcze długo/będę musiał tak/krążyć w pustce/niepewności/i strachu. Autor oswaja przeszłość, godzi się z teraźniejszością i daje do zrozumienia, że przyszłość, choć wzbudza w nim niepokój, nie spowoduje żadnej dewaluacji jego filozofii życiowej (Chociaż Już nie potrafię/przejść przez te domy/obskurne knajpy/jest już za późno).
POETA MILCZACY
Aarne Puu w swojej poezji łączy dwie sprzeczności: wypowiadane powolnie słowa oraz ciszę. I to właśnie ta cisza paradoksalnie przemawia u niego najgłośniej (Proszę posłuchaj/jak płacze/cisza), jest niemym krzykiem wydobywanym z głębi trzewi. Każde słowo ma tu swój czas i miejsce. Każda linijka jest wyważona najczulszym urządzeniem pomiarowym – poetycką intuicją. Wiersze nie są kolorowane wyszukanymi metaforami ale i bez nich nie jest to liryka prosta. Za taką nie mogą być uważane wiersze pełne sprzeczności, w której podmiot liryczny nie odczuwa czasu (…), nie pamięta nie wie a z drugiej strony chłonie wszystkie zewnętrzne bodźce i przeżywa otaczający świat każdą komórką swojego ciała. Rzadko spotyka się u niego styl wysoki, ale w swojej rzemieślniczej pracy poeta daje silny wyraz swojej duchowości. I nie jest to zarzut. Estończyk pracuje w samotności, bo tylko ona pozwala rzeźbić w twardej formie wiersza. Przy czytaniu trzeba być uważnym, aby po lekturze zbyt szybko nie wrócić do codzienności, gdyż może to się skończyć dla czytelnika bolesną konfrontacją z niepoetycką rzeczywistością.
Twórczość Aarne Puu doczekała się kilku tomików poetyckich. Poeta ma wiele zasług w tłumaczeniach poezji i prozy z i na estoński (przełożył między innymi „Solaris" Lema). Tworzy w języku polskim, estońskim i rosyjskim. Mimo czterdziestu lat pracy literackiej w Polsce niestety nie wrósł w świadomość czytelników ani jako poeta estoński ani polski. Hermetyzm ten nie wynika jednakże z trudności interpretacyjnych jego wierszy ale tylko i wyłącznie z tego, że on sam nie ma potrzeby zaistnienia na pierwszym planie, rzadko bywa o nim głośno. Ciężko spotkać go w odwiedzanych przez krakowski świat artystyczny lokalach. Nigdy nie szedł pod prąd, raczej godził się z życiem i pozwolił swojej poezji płynąć z nim w jednym korycie. A jak fortuna dopisze to może przy pomyślnych wiatrach doczekamy się wydania osobnego tomiku poświęconemu Krakowowi, który wielokrotnie szedł pod rękę z Estończykiem pomagając mu zaczerniać puste strony swoich myśli.
- Waldemar Kugler
- "Akant" 2013, nr 5
Waldemar Kugler - W kręgach pamięci o Aarne Puu
0
0