Świat mówi do ciebie żargonem wilczym
co diabeł nie dopowie to człowiek zamilczy
Za oknem stoją zimą brzozy nagie
to natura wskazuje swą śmiertelną magię
Nisko chmury płyną Nie ma błysków słońca –
tak twoje umieranie nie ma jeszcze końca
Kulisz się w sobie – wiatr zimny zawieja
tylko kto ci odebrał sens życia – nadzieja
Szare niebo jest twoim świątynnym witrażem
ból twój idzie za tobą jak mu los przykaże
Czekasz na ochłap jesiennego słońca
co było na początku pełznie już do końca
Śnią ci się kresowe morwy dorodne czereśnie
a przecież umierać Boże jest zawsze za wcześnie
I czy twój wierny anioł ten szept twój usłyszy
wszak on jest twórcą i grabarzem tego cudu ciszy