Kobieta przed lustrem
Lustro morza jest zimne i obojętne.
We wszystkich porach czasu
bez uprzedzenia pochłania widoki ludzi i nieba.
Kobieta pochyla się nad zwierciadłem.
Wygładza jego zmarszczki, aby w głębi znaleźć
siebie. Oddałaby wszystko, byle podczas suszy
upał do końca wypił wodę, a wtedy jej twarz
ukaże się taka jak dawniej, gdy leżąc na brzuchu
ruchliwymi palcami czesała jego włosy i wodę.
Lecz od tamtego dnia morze wielokrotnie wychodziło
na ląd, pochłaniało wciąż nowe widoki
a ona - jak ryba na dnie - coraz bardziej bezradna
z ustami otwartymi bezgłośnie.