1.
Spod staromodnego toczka wychodzą pasma
siwych włosów. Zmęczona kobieta
jakich nad Wisłą miliony. Ubrana więcej niż skromnie,
chód nieco starczy. A to pierwsza Dama Rzeczpospolitej.
Nie była nigdy w Belwederze. Więzienne cele
i trucizna, którą onegdaj szykowali jej panowie bez nazwisk,
uprawniają do tytułu tak zaszczytnego.
Nie stać ją na lekarstwa;
odrzuca jałmużnę renty z rąk jej obcych.
Cierpi na widok wymiaru sprawiedliwości,
jadu kamer w nakładzie wysokim.
Tak zobaczyłem ją na sądowej sali,
gdzie dochodzi prostego zadośćuczynienia.
Nie jestem sentymentalny, a nocą
płacze dusza.
W epoce szalbierstwa
wewnętrzne piękno jest istotą przetrwania.
Anna Walentynowicz, suwnicowa ze Stoczni
jest Damą solidarności, której nie trzeba pisać
przez wielkie „S" –
ma czyste ręce,
serce
26.02.2005r.
2.
Niestety, bywała już w Belwederze.
Prośba prezydenta była szczera i czerstwa
jak chleb wygnańców z królestwa bez kresu,
z miasta urn.
Znużone piersi obciążył „chlebowy" Order
Białego Orła.
Tak, teraz ma rondo swojego imienia,
na którym bez zrozumienia dla drogi pod prąd
rozwarstwia się pokolenie bez zasad.
Ma Monografię o chropawej nitce swej drogi,
którą pisała dłoń sprawiedliwego;
film, który kręcono o Niej dla hitu
typu coincidentia oppositorum:
– omamiania mas.
Patrzę na dedykację na Jej autobiografii
skreśloną dla mnie – słowolejca:
– takie ufne pismo.
Ma skromny grób na gdańskim Srebrzysku.
Odwiedzam Go w Internecie
i odłamek modlitwy przecina wargi mego milczenia.
Tak, to smoleński las –
wyrok nowego wieku historii,
wieku zdławionej godności
17.10.2011
Rafał Jaworski
Urna z prochami, które budzą emocje
Jedni mówią,
że umarł bohater. Inni, że zdrajca.
Głosy w sondażach są podzielone.
Zło zrównało się z dobrem
w sensie statystycznym.
Synów bohatera, czy też zdrajcy,
wyrugowano z radości i trudów życia.
Nie wiadomo do końca,
czy za to, że był zdrajcą, czy za to,
że był bohaterem?
Ojczyzna odzyskała wolność,
którą kreślą granice rozsądku jej obywateli.
Na grobie
wybroczyny nienawiści
Nad grobem
dziękczynienie
Świadomość samotności zdrajcy czy też bohatera
budzi upiory przerażenia
Na grobie
świeże wciąż plwociny:
– z ich skamielin
za lat dwadzieścia, a pewnie mniej
zestali się sarkofag narodu, którego zapewne
nie będzie
mentalnie
Rafał Jaworski
Termopile – XXI wiek
1.
Przechodniu, powiedz Sparcie, tu leżym jej syny,
prawom jej do ostatniej posłuszni godziny.
Morze odeszło z miejsca chwały i krwi.
Talia zatoki choruje na anoreksję swych brzegów
i ledwie w oddali rozbłyska morskim błękitem
basenu Mare Nostrum, korzeni wspólnoty.
Zamiast obronnych murów,
przesmyku męstwa hoplitów,
smakujemy przestronny asfalt drogi autokaru.
I słowo wąwóz budzi zdziwienie.
Stoimy na wzgórku o karłowatym zakrzewieniu.
Po lewej góry, delikatnie owłosione drzewami,
których strzelistość nie przypomni o płomieniach gotyku.
Żona skubie jędrne sokami ziemi
liście lauru, które pachną eterem południa.
– Zabierz parę – wydobywam głos.
Na przymkniętych ekranach powiek
wyświetlał się obraz science fiction mego umysłu:
– samo z siebie święte
sanktuarium narodu filozofów, poetów, prawodawców,
obrońców polis przed wschodnią despotią.
Spodziewałem się, że wśród gromowładnych skał
faun i nereida będą cicho nucić treny greckiego larum.
I z rozpadliny ziemi wydobędzie się dumne „przyjdź i weź".
Upał. I wyobraźnia postuluje napływ chmury
perskich strzał, aby w cieniu grozy
spożywać owoc przeszłego honoru.
Efialtes, tak Efialtes.
Sedno sprawy. Przesunięty akcent,
który jest jądrem
oczywistości
Delfy,13 IX 2011
2.
Laurowe liście z Termopil
zasuszyły się w klimacie kaloryferów
w kuchni domu pod starymi gontami
na wzgórzu woja Sławka.
Uderzenie ciepła sfalowało ich powierzchnie
jak morze na malunkach poprawnych marynistów.
Jędrność eterycznych olejków
konserwuje staroświecką powałę.
– Wrzuć je do bigosu –
wydobywam głos – swojskość nasza
i swojskość Spartan, samotność umierania
niech przenikają się
wonią zrozumienia
Sławków, 31 X 2011
- Rafał Jaworski
- "Akant" 2012, nr 1
Rafał Jaworski - Pierwsza Dama
0
0