Orawa – to piękna i dumna siostra Podhala. Mimo historycznych niedogodności Orawa zawsze lgnęła do Polski, a nie sąsiedniej Słowacji czy Węgier (do 1918 r. Orawa należała do Królestwa Węgier!). Dzięki takim ludziom jak Piotr Borowy (zwany apostołem Orawy), ks. F. Machay, E. Kowalczyk – kultura i tradycja orawskiej ziemi nie zanikła. Obecnie Orawskie Centrum Kultury z siedzibą w Jabłonce dba o to, aby określenie: „Moja Ojczyzna" (tytuł regionalnego czasopisma) nie była pustosłowiem.
Dowodem kulturalnej aktywności Orawiaków jest twórcza postawa ROBERTA KOWALCZYKA (syna Emila Kowalczyka). Zadebiutował on tomikiem Idym w Orawę (Kraków 2003), a teraz ogłosił tom opowiadań pt. Nieopodal, w którym opisał w bardzo interesujący sposób baśniowo-realny świat orawski, który świetnie zna od urodzenia, świat jego ojców i dziadów.
Książkę tę umieścić można bez zastrzeżeń w tym przedziale literatury powszechnej, która hołduje realizmowi magicznemu. Przypomnijmy zręby tego kierunku estetycznego. Ukształtował się początkowo w Niemczech w latach 20. XX wieku w sztukach plastycznych, wtórnie zaadaptowany na grunt literacki. Głównym czynnikiem wyróżniającym nurt było odwoływanie się do wyobraźni, operowanie tym, co dziwne, niezwykłe, zaskakujące, nawiązywanie do legend i mitów oraz lokalnych tradycji. Ta ostatnia cecha jest bardzo mocno eksponowana w prozie Roberta Kowalczyka.
Gdy zaczynają się dziać dziwne rzeczy, tajemnicze i niewytłumaczalne, to życie staje w miejscu – pisze Kowalczyk. Dzieje się niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju świat orawski, pojawiają się nadludzkie obrazy.
Portretując cały szereg postaci z orawskiej wioski, szczególną estymą pisarz obdarza swego dziadka, mówiącego po węgiersku, Swoka Jano, ciotkę Pilarczyk, kościelnego Mateusza i niejakiego Białonia, osiłka, który marzył o tym, aby zginąć jak jego pradziad: zawisnąć za poślednie ziobro: Jedynie taka śmierć ma sens.
Autor – narrator jest ciągle w drodze. To jest leitmotiv wszystkich opowiadań. Niby wszystko jest nieopodal, jak głosi tytuł książki, ale w rzeczywistości jest to szmat czasu, po którym plątają się duchy zbójników, madziarskich panów, a także Lenina i innych specjalnych notabli. Ci wszyscy przemijali, a zostawał tylko Bóg. W opowiadaniu pt. Kapliczka czytamy ze wzruszeniem:
W naszej wiosce Bóg obecny był zawsze. Czy to na jej obrzeżach, na przykościelnym placu, podmokłych łąkach, polanach ukrytych wśród gęstych lasów, czy w przydrożnym rowie. Bóg był, tak po prostu, tu i teraz, na dobre i na złe.
Frasobliwy Bóg, lokator kapliczki, mądrze milczy. Milczenie Boga jest zawsze wiele mówiące. Co wcale nie zwalnia od modlitewnej rozmowy ze Stwórcą, dziadek pisarza umiał z Nim rozmawiać. I stąd pewnie dziadek wszystko wiedział, co było i co będzie, co zrobić jutro, a czego nie zrobić... Orawa też wszystko wie, ale swoją mądrością dzieli. Dobrym, bezinteresownym pośrednikiem jest Robert Kowalczyk. Terminator u Tadeusza Nowaka, polskiego mistrza realizmu magicznego.
Robert Kowalczyk: Nieopodal, Wydawnictwo Miniatura, Kraków 2011, ss. 143