„Klasę człowieka poznaje się nie tylko po tym, czego dokonał, ale też po tym kogo i czyje dokonania ceni" – pisze Sławomir Jankowski w swej książce „Mikrocałości". To dziennik, w którym autor jawi się jako człowiek, któremu nieobce są rozczarowania, pragnienia i wszystko to, co jest udziałem współczesnego człowieka.
Dostrzegam, że pisarz czerpie z autorytetów, uczy się od nich, lecz również podejmuje z nimi polemikę. Szczególnie bliscy są mu : Gustaw Herling-Gruziński, Leszek Kołakowski i Ryszard Kapuściński.
„Pisarze – to ci, którzy nie umieją pogodzić się z przemijaniem, z niszczycielskim działaniem czasu" – pisze Jankowski.
Jego pragnieniem jest, aby pozostawić po sobie ślad, nieustannie zdobywać wiedzę i tworzyć wielkie dzieła. Tylko wtedy praca twórcy ma sens. To postęp rozumiany jako rozwój intelektualny i duchowy, zdaniem Jankowskiego, jest prawdziwą miarą człowieczeństwa. Żałuje tylko, że życie jest za krótkie, że nie zdoła osiągnąć całej wiedzy.
Chociaż czy to w ogóle jest możliwe? Pisze wszędzie - na wakacjach, w czasie spacerów, na kanapie we własnym mieszkaniu. Tak jak Kapuściński chce dojść do perfekcji. Nazywa siebie „nadmiernie egzaltowanym wirtuozem". Ma do siebie dystans i zna własne słabości, co dodatkowo powinno zachęcić czytelnika do sięgnięcia po tę świetną pozycję.
Współczesny świat karmi się spektakularnymi zdarzeniami, a pomija to, co jest istotne. Dialog i dyskusja z drugim człowiekiem powinny stać się najważniejsze. We współczesnym świecie toczą się jedynie rozmowy o interesach, pracy, pieniądzach. To demokracji Jankowski zarzuca, że odebrała nam poczucie wspólnoty. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem pisarza, w dzisiejszym świecie żyjemy razem, a jednocześnie osobno, dla siebie, nie dostrzegając obok siebie innych ludzi.
Często wraca w swe rodzinne strony i wspomina śpiew ptaków, szum liści. Natura nieodłącznie kojarzy mu się ze „złotym" okresem dzieciństwa i pozwala „usłyszeć samego siebie". Czytając dziennik, sama cofnęłam się w czasie do najpiękniejszego okresu w moim życiu – lat dziecięcych, młodzieńczych, beztroskich.
Sam układ i konstrukcja tekstu zmusza do dialogu. Podczas lektury dziennika czytelnik nie może przejść obojętnie wobec poglądów autora, który twierdzi, że każde zdarzenie, zasłyszana informacja czy przeczytana książka jest przyczyną naszego rozwoju. Choć krytykuje współczesny konsumpcjonizm, jego książka wpisuje się w pęd współczesnego życia. Obrazy przedstawiane w „Mikrocałościach" przesuwają się przed oczami jak w mediach reklamy. Jadąc autobusem, tramwajem, pociągiem lub odpoczywając, można przeczytać fragment tego dziennika, i zastanowić się nad przemyśleniami i filozofią życia autora.
„Są dobre książki. W nich pozostaniemy na zawsze żywi i nieśmiertelni"- pisze Jankowski. „Mikrocałości" to dobra książka. Wyróżnia ją oryginalna forma, prosty język, szczerość wyznań autora. Na pewno sięgnę po nią jeszcze wiele razy.
_______________________________
Sławomir Jankowski: Mikrocałości, Warszawa 2012, Wydawnictwo Komograf
- Aleksandra Cegielska
- "Akant" 2013, nr 11
Aleksandra Cegielska - Dialogujący dziennik
0
0