We śnie wraca do mnie ojciec
z tamtej strony i szepcze – Skarżysz
się na nieudane życie ale nie ma
udanego życia. Tutaj po tej stronie
znów pachnie morwa z naszego
kresowego sadu. Znów na powitanie
zrobię naszą miodową nalewkę.
Spotkałem tutaj znanych Ci poetów.
Teraz układają wiersze sławiące
Boga. Nie ma tu bólu, głodu
ni pragnienia. Mnie Bóg pozwala
wrócić nocną porą na Twoją
stronę by powiedzieć że czekam na
Ciebie w tym obiecanym niebie.
Przychodzi świt i ojca nie ma
Powrócił na tamtą stronę. Parzę
sobie słabą kawę. Czytam o Wojaczku
i Stachurze. Wypatruję ojca na
wysokiej chmurze